We wtorek, po ponad ośmiu miesiącach pracy, komisja powołana przez prezesa Wyższego Urzędu Górniczego (WUG) przedstawiła swoje ustalenia w sprawie wypadku. Podczas konferencji prasowej szef komisji, wiceprezes WUG Wojciech Magiera, wyliczył m.in. okoliczności, jakie przyczyniły się do tworzenia niebezpiecznych stężeń metanu. Wypadek w kopalni "Krupiński" - zobacz galerię zdjęć Do zapalenia tego gazu w kopalni Krupiński doszło 5 maja ubiegłego roku. Komisja ustaliła, że inicjałem zapalenia metanu były iskry mechaniczne, powstałe w wyniku wzajemnego tarcia metalowych elementów. Doszło do tego, gdy zablokował się przenośnik, którym transportowano materiały. Aby zlikwidować zakleszczenie, uruchomiono przenośnik do tyłu. Wtedy doszło do zapalenia nagromadzonego w okolicy urządzenia metanu. Górnicy próbowali gasić pożar, było to jednak bezskuteczne. Komisja nie wskazała jednoznacznie, dlaczego w ścianie nagromadziła się niebezpieczna ilość metanu. Za okoliczności sprzyjające temu uznano m.in. brak przewietrzania zamkniętej przestrzeni przenośnika ścianowego, ponieważ nie uruchomiono służącej do tego instalacji sprężonego powietrza. Nie uruchomiono także dwóch tzw. strumienic. Podczas transportu materiałów do ściany doszło do rozszczelnienia przegrody wentylacyjnej. Zmniejszył się też przekrój chodnika wentylacyjnego. Wszystko to zakłóciło przepływ powietrza przez ścianę przed wypadkiem.