Henryk Mandelbaum zmarł we wtorek w wieku 85 lat. Zmarłemu w ostatniej drodze towarzyszyła rodzina, dyplomaci, samorządowcy z rodzinnego Olkusza i Oświęcimia, a także członkowie instytucji i organizacji, które na co dzień upamiętniają historię Auschwitz i edukują młodzież - Państwowego Muzeum Auschwitz- Birkenau, Międzynarodowego Domu Spotkań Młodzieży w Oświęcimiu i Chrześcijańskiego Stowarzyszenia Rodzin Oświęcimskich. Za spokój duszy Henryka Mandelbauma wspólnie modlili się ksiądz rzymskokatolicki i rabin. Burmistrz Olkusza Dariusz Rzepka wsypał do grobu byłego więźnia Auschwitz olkuską ziemię. Henryk Mandelbaum urodził się 15 grudnia 1922 roku w Olkuszu w ubogiej rodzinie polskich Żydów. W 1940 roku jego najbliżsi zostali osadzeni w getcie w Dąbrowie Górniczej. Henrykowi udało się ukryć. Jego rodzice zostali przeniesieni do getta w Sosnowcu, skąd deportowano ich do obozu Auschwitz. Tam zostali zamordowali w komorze gazowej. Mandelbaum ukrywał się korzystając z pomocy miejscowej ludności. Ryzykując życiem pośredniczył w kontaktach między gettem a stroną aryjską, m.in. dostarczając uwięzionym Żydom żywność. W kwietniu 1944 roku w wyniku donosu został aresztowany w Będzinie. 10 kwietnia 1944 roku został deportowany do KL Auschwitz. Otrzymał numer 181 970. Po odbyciu kwarantanny Niemcy wyznaczyli go do Sonderkommando, specjalnej grupy roboczej, która składała się w większości z więźniów narodowości żydowskiej. Byli zmuszani do usuwania zwłok z komór gazowych i palenia ich w krematoriach. Mandelbaum brał udział w przygotowaniach do buntu więźniów z Sonderkommando. Nie uczestniczył bezpośredniego w wydarzeniach z 7 października 1944 roku w krematorium IV, gdyż tego dnia pracował w innym krematorium. Dzięki temu udało mu się uniknąć rozstrzelania. Dotrwał do ewakuacji obozu w styczniu 1945 roku. Uciekł z marszu ewakuacyjnego w okolicach Jastrzębia-Zdroju. Po wojnie przez 16 lat był kierownikiem filii w państwowym przedsiębiorstwie handlowym. Prowadził także hodowlę lisów. W 1972 roku przeszedł na rentę, ale nadal przez 15 lat pracował jako kierowca taksówki bagażowej. Lubił podróżować. Do końca dawał świadectwo, m.in. podczas spotkań z młodzieżą. Podczas wizyty Benedykta XVI w Oświęcimiu, 28 maja 2006 roku, stał w szeregu byłych więźniów. Jako jedyny nie tylko uścisnął rękę papieżowi, ale ucałował go w oba policzki.