Pomnik stanął na terenie parafii pod wezwaniem Podwyższenia Krzyża Świętego, upamiętniając przyjazd ks. Popiełuszki do Bytomia 8 października 1984 r. Ks. Jerzy odprawił tam wówczas jedną ze swych ostatnich mszy. 11 dni później został zamordowany. Na pomysł takiego uczczenia rocznicy wizyty ks. Popiełuszki wpadł były przewodniczący Solidarności w ówczesnej kopalni "Dymitrow" (później "Centrum") Piotr Boruszewski, który w 1984 r. współorganizował przyjazd kapłana do Bytomia. W przedsięwzięcie włączył się zarząd śląsko-dąbrowskiej struktury związku - m.in. drukując cegiełki, które rozprowadzano w jego terenowych biurach. Cegiełki po 10 zł każda kupowały komisje Solidarności i osoby prywatne, dokładając się w ten sposób do oszacowanych na ok. 60-80 tys. zł kosztów przedsięwzięcia. Odlana z brązu figura stanęła na swoim miejscu na początku października. Jej projekt - wcześniej zaakceptowany przez biskupa gliwickiego Jana Wieczorka - nawiązuje do innego pomnika ks. Jerzego, stojącego już w Kielcach. Mierzącą ok. 2,3 metra postać kapelana wyrzeźbił bowiem kielecki artysta Grzegorz Łagowski - twórca m.in. stojących już w tym mieście rzeźb św. Wojciecha i Milesa Davisa. Pomnik przedstawia kapelana Solidarności w sutannie, prostym ornacie i z przewieszoną przez szyję stułą. Odsłonięcie pomnika nie jest jedynym wydarzeniem upamiętniającym pobyt ks. Jerzego w Bytomiu przed 25 laty. Od końca września w kopalni "Bobrek-Centrum" prezentowana jest poświęcona mu wystawa, we wtorek w kościele Podwyższenia Krzyża Świętego odprawiono mszę w jego intencji, po której wspominano jego postać, a w środę m.in. odbyła się sesja popularno-naukowa o jego życiu. Ks. Jerzy Popiełuszko (1947-1984) był od 1980 r. kapelanem robotników Huty Warszawa. W czasie stanu wojennego w warszawskim kościele św. Stanisława Kostki odprawiał comiesięczne msze za ojczyznę, które gromadziły rzesze wiernych z całej Polski. Ks. Popiełuszko odprawiał także msze za ojczyznę w kościołach Nowej Huty. Jego wizytę w Bytomiu w październiku 1984 r. - jak wspomina Boruszewski - trzymano w tajemnicy niemal do ostatniej chwili. Dzień przed nią ówczesny proboszcz kościoła Podwyższenia Krzyża Świętego ks. Henryk Masny otrzymał z jednej ze śląskich parafii zdawkową informację: "Ta osoba, która u was będzie głosiła kazania, już u nas jest". - Dopiero następnego dnia ks. Masny rozesłał swoich kapłanów, by powiadomili zainteresowanych, że o godz. 18 ks. Jerzy odprawi mszę. Ta wiadomość naszymi kanałami poszła dalej, w miasto, na kopalnie i do wszystkich zakładów. Chcieliśmy, żeby jak najwięcej osób przyszło na spotkanie z ks. Jerzym i to nam się udało - podkreślił Boruszewski. Jak zaznaczył, organizatorom udało się chyba też przechytrzyć Służbę Bezpieczeństwa, która o przyjeździe ks. Jerzego albo rzeczywiście nic nie wiedziała, albo zapomniała. - Esbecy dowiedzieli się w ostatniej chwili. Gdy przyjechali, wyglądali na przepitych. Biegali po kościele i przypominali błędne owce - ocenił Boruszewski. Jak dodał, świadkowie tamtej mszy, do dziś ją wspominają. Gdy podczas pieśni "Z kwiatów krzyż" ludzie zaczęli układać na środku kościoła krzyż z kwiatów, ks. Jerzy również wstał i dołożył wiązankę. W homilii ks. Jerzy mówił o miłości i odwadze. Podkreślał, że ciągle są tacy, którzy w jednej kieszeni trzymają legitymację partyjną, a w drugiej różaniec. Po mszy kapelan Solidarności odpowiadał na pytania zebranych, m.in. te dotyczące rzekomego magazynu broni znalezionego w jego mieszkaniu. - Zachowywał się spokojnie, ale można było wyczuć, że nosi w sobie pewien niepokój. Już mu przecież grożono, najprawdopodobniej wiedział, że wokół niego coś zaczęło się dziać - wskazał Boruszewski. 19 października 1984 r. wracającego z Bydgoszczy do Warszawy ks. Jerzego uprowadzili i zamordowali funkcjonariusze IV Departamentu Ministerstwa Spraw Wewnętrznych. Zabójcy, skazani w tzw. procesie toruńskim, są już na wolności. Wyszli z więzień po odbyciu tylko części z orzeczonych wobec nich kar pozbawienia wolności. W 1997 r. rozpoczął się proces beatyfikacyjny księdza Popiełuszki. Na początku tego roku papież Benedykt XVI wobec prośby polskich biskupów zgodził się na przyspieszony tryb rozpatrzenia sprawy jego męczeństwa za wiarę. Inicjatorem prośby był metropolita warszawski abp Kazimierz Nycz.