Marsze na Zgodę organizuje Ruch Autonomii Śląska. Od dwóch lat, gdy lider Ruchu Jerzy Gorzelik został członkiem zarządu woj. śląskiego, uroczystości mają charakter oficjalny. Przed dwoma laty wojewódzcy radni zdecydowali, że ostatnia niedziela stycznia obchodzona jest w regionie jako Dzień Pamięci o Tragedii Górnośląskiej 1945 r. Marsze na Zgodę są organizowane są dzień wcześniej. Jego uczestnicy przemierzają 10-kilometrową trasę, tę samą, którą 68 lat temu przeszli pierwsi skierowani do obozu więźniowie. Tuż przed rozpoczęciem marszu Gorzelik wyraził zadowolenie, że o prześladowaniach Górnoślązaków - co w czasach PRL było tematem tabu - w ostatnich latach mówi się coraz częściej i coraz więcej osób wie, co działo się po wojnie na Górnym Śląsku. Zwrócił uwagę, że w Marszu na Zgodę biorą udział przedstawiciele różnych pokoleń, w sobotę uczestniczyło w nim około stu osób. Członek zarządu województwa zauważył też, że każdego roku przybywa wydarzeń upamiętniających ofiary represji. Także w sobotę hołd Górnoślązakom oddano m.in. przed pomnikiem ofiar obozu na mysłowickiej Promenadzie. W kolejnych dniach w kilku śląskich miastach odbędą się m.in. wykłady, konferencje i spotkania dyskusyjne na temat powojennych losów mieszkańców regionu. Pojęcie Tragedii Górnośląskiej dotyczy aktów terroru wobec Ślązaków - aresztowań, egzekucji oraz wywózek na Sybir i do kopalń Donbasu, które miały miejsce po wkroczeniu Armii Czerwonej na Śląsk. Szacuje się, że na Wschód wywieziono w sumie - według różnych opracowań - od 20 do nawet 90 tys. mieszkańców. Termin uczczenia ofiar - koniec stycznia - to miesiąc, w którym Armia Czerwona wkroczyła na Górny Śląsk. W ostatnich dniach stycznia ponownie otwarto obóz w Świętochłowicach-Zgodzie, będący wcześniej filią hitlerowskiego obozu koncentracyjnego Auschwitz. Potem obóz służył Urzędowi Bezpieczeństwa Publicznego. Trafiali tam m.in. Ślązacy podejrzewani o wrogi stosunek do władzy i żołnierze AK. Osadzane tam po wojnie osoby nazywano "zbrodniarzami faszystowsko-hitlerowskimi". Liczba śmiertelnych ofiar tego obozu szacowana jest na blisko 2 tys. Ginęli z powodu tragicznych warunków sanitarnych, chorób, niewolniczej pracy i nieludzkiego traktowania. Śledztwo w sprawie deportacji tysięcy Ślązaków do Związku Radzieckiego w 1945 r. prowadził Instytut Pamięci Narodowej. Zostało ono umorzone w 2006 r. m.in. z uwagi na śmierć odpowiedzialnych za te zbrodnie radzieckich przywódców z tamtego okresu. IPN uznał, że deportacja ponad 14 tys. mieszkańców Śląska od stycznia do kwietnia 1945 była zbrodnią komunistyczną i zbrodnią przeciw ludzkości, dokonaną na podstawie decyzji władz ZSRR przez żołnierzy NKWD, których tożsamości nie da się dziś ustalić. Z chwilą wkroczenia Armii Czerwonej na ziemie należące przed wojną do Niemiec - Górny Śląsk i Prusy Wschodnie - wydano postanowienie o wywózce z tych terenów wszystkich mężczyzn zdolnych do pracy i noszenia broni. Autochtoni zostali przez władze radzieckie uznani za "element germański". Wywózki dotknęły przede wszystkim mieszkańców tej części Śląska, która przed wojną znajdowała się w granicach Niemiec. Wskutek interwencji ze strony rodzin, zakładów pracy i organizacji społeczno-politycznych, komunistyczne władze województwa śląskiego podjęły starania o powrót deportowanych. Trwały one aż do początku 1950 r. Część z wywiezionych nie powróciła. Ich liczba jest trudna do oszacowania; mogło być ich nawet kilka tysięcy.