Tymczasem zgodnie z obowiązującą od października 2005 r. ustawą o zużytym sprzęcie elektrycznym i energetycznym, wszystkie zużyte urządzenia działające wcześniej na prąd lub na baterie, to niebezpieczne dla środowiska odpady. Ich wyrzucanie do zwykłego śmietnika, a także na nielegalne wysypiska lub np. do lasu, zagrożone jest grzywną od 500 zł do 5 tys. zł. Każdy zużyty sprzęt elektryczny bądź elektroniczny należy więc oddać w sklepie - przy zakupie nowego - lub dostarczyć do punktów zbiórki, powstających od dwóch lat w całej Polsce. Ich prowadzeniem i obsługą zajmują się m.in. organizacje powoływane i finansowane przez producentów, na których obowiązek zagospodarowania zużytego sprzętu nakłada prawo. O uruchomieniu pięciu pierwszych punktów przyjmowania elektrośmieci w aglomeracji śląskiej poinformowała w czwartek podczas konferencji prasowej w katowickim magistracie organizacja ElektroEko powołana przez producentów sprzętu komputerowego, AGD, RTV i oświetleniowego, do których należy łącznie od 65 do 90 proc. rynku swoich branż w Polsce. Punkty zbiórki elektrośmieci - jeden stały czynny w tygodniu i cztery czasowe, otwierane w kolejne soboty w różnych częściach miasta - powstaną na terenie Katowic, dzięki współpracy lokalnego samorządu. Jak jednak zapewnił Witold Miazga z ElektroEko, elektryczne i elektroniczne odpady będą w nich mogli składać również mieszkańcy okolicznych miast. - Wiele osób wciąż myśli, że pozbywa się tych urządzeń w sposób właściwy. W rzeczywistości jednak gros tych urządzeń znajduje się potem w lasach, w rowach, na łąkach czy punktach skupu złomu, które nie są do tego upoważnione - zaznaczył Miazga dodając, że częściej we właściwy sposób elektrośmieci pozbywają się firmy i instytucje niż obywatele. Jego zdaniem, z tej sytuacji wynika potrzeba pomocy samorządów w akcjach kształtujących właściwą postawę u mieszkańców. To jedyna oczekiwana od samorządów forma aktywnego działania w tej materii, ponieważ zapewnienie infrastruktury, a także koordynacja działań edukacyjnych, leżą po stronie producentów sprzętu lub powołanych przez nich organizacji. Według badań zamówionych przez ElektroEko we wrześniu 2006 r. w pracowni Millward Brown SMG/KRC, 73 proc. Polaków zapytanych, co robi z przepaloną świetlówką, odpowiedziało, że wyrzuca ją do kosza. 64 proc. respondentów nie słyszało natomiast o zabraniającej tego ustawie. Podczas powtórnych badań w październiku 2007 r. wyniki nie były lepsze. 19 proc. osób odpowiedziało wówczas, że przekazuje elektrośmieci do sklepu lub punktu zbiórki, 36 proc. przyznało się do wyrzucania ich do śmietnika, a 35 proc. deklarowało, że składuje te opady w domu lub przekazuje innym członkom rodziny. 72 proc. badanych wciąż nie wiedziało, że zużyte urządzenia można bezpłatnie oddać do sklepu lub punktu zbiórki. Miazga podkreślił, że zgodnie z unijną dyrektywą środowiskową, kraje wspólnoty powinny corocznie w przeliczeniu na mieszkańca zbierać i przetwarzać ok. 4 kg elektrośmieci. W Polsce oznacza całkowitą wartość ponad 150 tys. ton, tymczasem w 2006 r. według danych Generalnego Inspektora Ochrony Środowiska zebrano 6 tys. ton, a w ub. roku 27 tys. ton. Powodem wprowadzenia restrykcyjnych przepisów utylizacji sprzętu elektronicznego są szkodliwe substancje (rtęć, freon, kadm, azbest) używane do jego produkcji. Po wydostaniu się z porzuconych lub zniszczonych mechanizmów przenikają one do środowiska. Dlatego też na opakowaniach takiego sprzętu widnieje symbol przekreślonego kontenera na śmieci. Elektrośmieci, oddane m.in. do punktów zbiórek ElektroEko istniejących już w 60 polskich miastach lub do sklepów przy zakupie nowych urządzeń tego samego rodzaju (niezależnie od marki), trafiają później do przetworzenia. Ich mechanizmy są demontowane, odzyskane materiały trafiają do przetworzenia, a niebezpieczne substancje są unieszkodliwiane.