Jak powiedział w piątek rzecznik mysłowickiego magistratu Wojciech Król, sprawa wyszła na jaw przypadkiem. Podczas nieobecności urzędniczki w pracy, podejrzenia innych pracowników wzbudziły dokumenty z jej biurka. Część dokumentacji wypłaconych już świadczeń była bowiem niewypełniona. Wyprowadzała pieniądze - Po analizie dokumentów potwierdziły się obawy co do podejrzenia popełnienia przez tę osobę przestępstw wyprowadzenia pieniędzy i fałszowania dokumentacji. Ta pani została natychmiast zwolniona dyscyplinarnie, powiadomiona została też policja i prokuratura - zaznaczył Król. Zgłaszając sprawę do prokuratury urzędnicy magistratu udokumentowali wyprowadzenie przez kobietę łącznie ok. 94 tys. zł. Według informacji, prokuratora rejonowego w Mysłowicach prok. Dariusza Lendo, na razie podejrzana usłyszała zarzut przywłaszczenia mienia, za co może grozić kara do 5 lat więzienia. Niewykluczone, że w kolejnych etapach śledztwa usłyszy też zarzut fałszowania dokumentacji. Fałszowała dokumentację Ponieważ urzędniczka - z niespełna dwuletnim stażem pracy w urzędzie - była pracownicą niższego szczebla, nie będzie odpowiadała przed sądem jako funkcjonariusz publiczny. Podczas przesłuchania przyznała się co zarzuconych jej czynów. Prokuratura zastosowała wobec niej kaucję w wysokości 5 tys. zł, zakazała jej też wyjazdu z kraju. Z ustaleń śledczych wynika, że kobieta wykorzystywała dane z wniosków mieszkańców ubiegających o różne świadczenia, do tworzenia własnych, fałszywych już wniosków, na których podawała numery należących do niej kont. Wykorzystała właściwości systemu Według urzędników, kobieta wykorzystała właściwości systemu komputerowego, który nie wychwytywał kolejnych świadczeń na wnioski z danymi tych samych osób, ale wypłacanych na inne numery kont. Obok nieuczciwej urzędniczki wypowiedzenie dostała naczelniczka wydziału - za brak odpowiedniego nadzoru nad pracą swojego zespołu. To kolejna w ostatnich latach urzędniczka mysłowickiego magistratu zamieszana w finansowe nieprawidłowości. W marcu ub. roku zarzuty korupcyjne usłyszała sekretarz mysłowickiego magistratu Ewelina M.-D. Sprawa dotyczyła przyjęcia kilkudziesięciu tysięcy złotych łapówek w zamian za załatwienie mieszkań w zabytkowym budynku odremontowanym przez spółkę, w której miasto miało mniejszościowe udziały.