Na skutek wybuchu metanu i pyłu węglowego 1030 metrów pod ziemią rok temu zginęło 23 górników. Już od rana pod kopalnią płonęły znicze, a przechodnie i górnicy wspominali wydarzenia sprzed roku. Katastrofa wydarzyła się ok. godz. 16.30., gdy ośmiu górników zatrudnionych w kopalni "Halemba" oraz piętnastu pracowników zewnętrznej firmy Mard - wykonującej roboty na zlecenie kopalni - demontowało sprzęt z likwidowanej ściany wydobywczej po stwierdzeniu zbyt dużego dla dalszej jej eksploatacji zagrożenia metanowego. Wszyscy górnicy zginęli w chwili wybuchu. Ich nazwiska - obok 138 nazwisk innych osób, które zginęły podczas całej pięćdziesięcioletniej historii działalności "Halemby" - znalazły się na monumencie ustawionym na cmentarzu komunalnym w rudzkiej dzielnicy Halemba, powstałym przed dwoma laty z inicjatywy emerytowanego górnika tej kopalni, Stanisława Kermesa. - To nazwiska wszystkich, którzy tragicznie zginęli w "Halembie", umieszczonych w oficjalnych ewidencjach, także trzech kobiet, które zginęły przy przeróbce węgla. Budując ten monument nie myśleliśmy, że będzie jeszcze taka tragedia, że będzie trzeba go rozbudowywać, by zmieściła się dodatkowa tablica. Taka jest jednak praca górnika - mówił Kermes. W środę rano, pod tablicami z nazwiskami poległych w "Halembie" górników, przy których straż pełnili ratownicy górniczy z zapalonymi karbidówkami, rozpoczęły się oficjalne uroczystości pierwszej rocznicy ubiegłorocznej katastrofy. Po odsłonięciu nowej tablicy z 23 kolejnymi nazwiskami, odmówiono modlitwę za zmarłych i w milczeniu złożono kwiaty. Później, w pobliskim kościele pw. Matki Bożej Różańcowej odprawiono mszę w intencji ofiar ubiegłorocznej tragedii. Witając przybyłych, proboszcz Bernard Drozd wymienił nazwiska poległych górników, przypominając, w jakim wieku zginęli, a także wspominając pozostawione przez nich rodziny, m.in. 32 osierocone dzieci.