mówił podczas homilii o dylematach Polaków, którzy wyjechali lub rozważają wyjazd do pracy za granicę. Podkreślał, że człowiek ma prawo do dobrobytu, ale w dążeniu do niego nie może zapominać o innych wartościach, w tym o rodzinie. Jak mówił prymas, możliwość pracy za granicą to poważny problem, który każdy musi rozstrzygnąć sam. - Nie ma reguł, czy masz wyjechać do pracy za granicę i tam zarabiać więcej, zostawić rodzinę, narażać na rozłąkę, nie wiadomo, czy wrócić, czy nie wrócić, albo też kontentować się tym, co często jest niedostatkiem, co często jest za małym świadczeniem za wysiłek i za pracę. To są bardzo poważne problemy, stojące przed poszczególnym człowiekiem, a zwłaszcza przed rodzinami - powiedział kard. Józef Glemp. Podkreślił, że polski Kościół idzie za wychodźcami, otwierając polskie kościoły, a zadaniem zarówno kapłanów, jak i świeckich za granicą jest również wspieranie innych, aby "coś z naszej wiary i nadziei zanieść tym ludziom, którzy często są odizolowani, pozbawieni nadziei, w jakiejś goryczy, samotności, nie wiedzą często, co ze sobą zrobić". Mówiąc o konsumpcjonizmie prymas Glemp zaznaczył, że dążenie do zaspokojenia potrzeb, a więc osiągnięcia pewnego dobrobytu, nie jest czymś złym. - Mamy prawo do określonego dobrobytu, ażeby mieć mieszkanie i pracę, i mieć lodówkę i w lodówce, mieć telewizor, mieć garaż i coś w garażu - to jest standard, do którego słusznie człowiek dąży. Jednak konsumpcjonizm jest zły, kiedy go ogranicza i kiedy on tylko coraz więcej pragnie. Chce coraz więcej, coraz to nowe, wyrzuca dotychczasowe, by zdobyć coraz nowocześniejsze, zamyka się na pewne osiągnięcia. To jest zagubienie, bo gdzie rodzina, dzieci, modlitwa, czas wolny na podziękowanie Panu Bogu? - mówił kardynał Glemp.