Jak poinformowała pełniąca obowiązki prokuratora rejonowego Elżbieta Cichy, mężczyzna przyznał się do zarzucanego mu czynu. Zeznał, że chciał, by kobieta dała mu pieniądze z kasy i wódkę. Kiedy ekspedientka, a zarazem właścicielka sklepu, odmówiła i chciała go wyrzucić, uderzył ją butelką w głowę, a potem zadał kolejnych kilkadziesiąt ciosów rozbitymi i pełnymi butelkami. Wstępne wyniki sekcji zwłok wykazały, że kobieta zmarła właśnie w wyniku rozległych obrażeń głowy. Prokuratura wystosowała już do sądu wniosek o aresztowanie zabójcy. Do zdarzenia doszło w poniedziałek po godz. 7 rano. Pijany mężczyzna wszedł do sklepu i zamknął od środka drzwi niewielkiego pawilonu. Zgromadzeni na zewnątrz ludzie widzieli, że w środku trwa szamotanina i wezwali policję. Po pewnym czasie napastnik otworzył drzwi i został zatrzymany. Późniejsze badanie wskazało, że miał 1,7 promila alkoholu w wydychanym powietrzu. Próby reanimacji ekspedientki nie przyniosły rezultatu. 39-letnia kobieta była mężatką, osierociła kilkunastoletniego syna. Zabójca miał pracę, jest kawalerem, mieszkał z matką. Był już wcześniej znany sosnowieckiej policji z ekscesów alkoholowych i zakłócania porządku.