- To trwa już od roku - od momentu, gdy ten człowiek zainteresował się moją córką, bo wcześniej nie mieliśmy z nią żadnych kłopotów. Wysyłał do niej listy miłosne, wyczekiwał na nią pod szkołą, gdy jeszcze uczyła się w gimnazjum. Po prostu ją uwiódł - mówi ojciec dziewczyny. - Najpierw uciekła z domu i nie było jej trzy dni, a we wrześniu już trzy tygodnie. Przebywała wtedy w Rybniku z tym człowiekiem. On został tam złapany na kradzieży w "Tesco", więc córka trafiła do domu. Niedługo po tym, bo już 18 października, Patrycja znowu się ulotniła. Jak relacjonują jej rodzice, otrzymała wiadomość na telefon koleżanki i podczas przerwy lekcyjnej wyszła ze szkoły, pozostawiając tam swoje rzeczy. Praktycznie rzecz biorąc, straciła rok nauki w Zespole Szkół Handlowo-Usługowych (budynek "resortówki" przy ulicy Traugutta), gdzie uczęszczała. Tego samego dnia rodzina powiadomiła policję o zaginięciu córki. - Uważam, że policja powinna się bardziej starać aby odnaleźć nasze dziecko - mówi ojciec. - Prowadzimy wszelkie działania, aby odnaleźć dziewczynę. Namierzamy telefon komórkowy mężczyzny, z którym ona przebywa, jednak nie da się tego zrobić z dokładnością do jednego metra. Mieliśmy sygnał z Istebnej, więc mój policjant udał się tam moim nieoznakowanym samochodem, gdzie prowadził poszukiwania z tamtejszym dzielnicowym. Prowadzimy też korespondencję z policją w tym rejonie - wyjaśnia Bogdan Ogrocki, komendant Komisariatu Policji w Czechowicach-Dziedzicach. *Dane poszukiwanej dziewczyny i mężczyzny, z którym przebywa zostały zmienione.