W uroczystościach uczestniczył jeden z ostatnich żyjących obrońców - 95-letni Michał Zańko. Na początku wojny służył on jako starszy strzelec w 1. Kompanii Strzeleckiej Batalionu Berezwecz. Po wojnie awansowany został do stopnia kaprala. Jak mówi jego syn Janusz, ojciec często wspominał działania wojenne prowadzone w Węgierskiej Górce. Niedawno wspólnie postanowili, że przyjadą pod fort "Wędrowiec". Dla byłego żołnierza była to bardzo trudna chwila. Z początku nie chciał przekroczyć progu fortu, wciąż płakał. Potem wspominał, że okolica, którą pamięta, wyglądała zupełnie inaczej, to było szczere pole. W 1939 roku przez trzy dni, od 1 do 3 września, 70-osobowa I Kompania Forteczna "Węgierska Górka" pod dowództwem kapitana Tadeusza Semika stawiała opór nacierającym od południa przeważającym siłom niemieckim z 7. Bawarskiej Dywizji Piechoty. Polacy rozlokowani byli w czterech bunkrach: "Waligóra", "Włóczęga", "Wąwóz" i "Wędrowiec". Obrońcy ostrzeliwali niemieckie kolumny pancerne. Okolica została usłana zniszczonym sprzętem. Osamotnieni polscy żołnierze nie byli jednak w stanie sprostać przeważającym siłom niemieckim. 2 września wieczorem wycofały się załogi fortów "Waligóra", "Włóczęga" i "Wąwóz". Na polu walki pozostał bunkier "Wędrowiec". Wyczerpana załoga, której zabrakło wody i amunicji, zmuszona została do kapitulacji 3 września nad ranem. W trakcie walk zginęło 11 polskich żołnierzy i około 200 Niemców. Dzięki bohaterstwu żołnierzy walczących w Węgierskiej Górce opóźnione zostało rozbicie Armii "Kraków". Po wojnie miejscowość została odznaczona Krzyżem Grunwaldu III Klasy, zyskała też miano "Westerplatte Południa".