- Świadczące o kradzieży zaniki napięcia na obu liniach zauważono przed północą - najpierw na szlaku między Tworogiem a Borowianami, później między Toszkiem Północnym a Czarkowem. Możliwe więc, że ci sami złodzieje zaatakowali w dwóch miejscach - powiedział Włodzimierz Leski ze śląskiego oddziału Polskich Linii Kolejowych. Strażnicy Ochrony Kolei ustalili, że doszło do kradzieży 140 m kompletnej sieci trakcyjnej w pierwszym z tych miejsc i aż 360 m w drugim. Obie linie są dwutorowe, kursują po nich wyłącznie pociągi towarowe. Mimo że w tym wypadku kradzieże nie spowodowały poważnych utrudnień - pociągi kursują nieuszkodzonym torem ? koszt ich naprawy sięgnie co najmniej kilkudziesięciu tysięcy złotych. Złodzieje zastosowali w obu miejscach najbardziej powszechną metodę kradzieży - tzw. na zrywkę. Zarzucając na przewody sieci linę z hakiem, ciągnęli je potem ciężkim samochodem, aż zostały zerwane. Zniszczenia infrastruktury, które powstają w ten sposób, są znacznie poważniejsze niż np. podczas odcinania kolejnych fragmentów sieci. - Między Toszkiem Północnym a Czarkowem pracują dwa pociągi sieciowe, mimo to naprawa uszkodzeń potrwa co najmniej kilkanaście godzin. To jedno z częstych miejsc kradzieży - takich gdzie linie przebiegają przez kompleksy leśne. Podobnie było m.in. przed tygodniem, na jednotorowej linii kolejowej między Herbami Nowymi a Wieluniem - zaznaczył Leski. Kolejarz podkreślił, że - prócz elementów trakcji kolejowej - łupem złodziei padają też inne metalowe elementy infrastruktury. Plagą stają się kradzieże kabli łącznościowych i sterujących sygnalizacją świetlną, które dodatkowo dezorganizują pracę kolejarzy i obniżają bezpieczeństwo ruchu. Choć złodzieje atakują przeważnie na rzadziej uczęszczanych liniach towarowych, kradzieże zdarzają się również na ważniejszych szlakach, również osobowych. Ubiegłoroczne straty śląskiego oddziału Polskich Linii Kolejowych z tytułu kradzieży infrastruktury wyniosły ok. 4 mln zł.