Do zabójstwa doszło jesienią 2019 r. Piotr Sz. po kłótni udusił żonę, która była w szóstym miesiącu ciąży. 13 października ub.r. bielski sąd okręgowy skazał go na 25 lat więzienia. Prokuratura żądała dożywocia. - Prokurator okręgowy wywiódł apelację od wyroku zaskarżając go w całości, na niekorzyść oskarżonego Piotra. Sz. - powiedziała Agnieszka Michulec. Mecenas Justyna Kaczmarczyk, obrońca Piotra Sz., wskazała, że pisemne uzasadnienie wyroku sądu pierwszej instancji w tym tygodniu dotarło do jej kancelarii. - Nastawiamy się, że będziemy składali apelację. Czekamy jeszcze na ostateczne stanowisko klienta, ale chyba w tę stronę to zmierza - powiedziała. Apelację rozpatrzy sąd apelacyjny w Katowicach. Udusił ciężarną żonę w czasie awantury Do zbrodni doszło jesienią 2019 r. Piotr Sz., wówczas funkcjonariusz bielskiej straży miejskiej, od pewnego czasu nie żył z żoną w zgodzie. Gdy kobieta była już w ciąży, zaczął romansować z koleżanką z pracy. Małżeństwo zaczęło się rozpadać. 17 października doszło do kolejnej awantury. Podczas niej udusił kobietę. Potem zwłoki owinął w folię, wywiózł w okolice Siewierza i porzucił w lesie. Po wszystkim poszedł zagrać w piłkę, a następnego dnia do pracy. Dzwonił też do teściowej, pytając o żonę. Udawał zaniepokojonego. Zgłosił zaginięcie kobiety. Ruszyły poszukiwania. Policja od początku podejrzewała, że Sz. mógł popełnić zbrodnię. Został zatrzymany. Krótko potem przypadkowa osoba znalazła ciało kobiety. Śledczy oskarżyli Piotra Sz. o zamordowanie ze szczególnym okrucieństwem żony będącej w szóstym miesiącu ciąży. Dziecko również zmarło. W mowie końcowej przed bielskim sądem okręgowym prokurator wystąpił o karę dożywotniego więzienia. Sąd ogłaszając wyrok nie podzielił w pełni stanowiska prokuratury. Uznał mężczyznę winnym zabójstwa, ale nie "ze szczególnym okrucieństwem". Skazał go na 25 lat więzienia. O przedterminowe zwolnienie będzie mógł się ubiegać po 20 latach. Ma też zapłacić odszkodowania bliskim ofiar.