Przy grobie zapłonął znicz. Mszy św. przewodniczył biskup pomocniczy archidiecezji katowickiej ks. Gerard Bernacki. Uczestników uroczystości, wśród których znaleźli się potomkowie policjantów II Rzeczypospolitej, przedstawiciele władz i uczniowie, powitała prezes Ogólnopolskiego Stowarzyszenia "Rodzina Policyjna 1939" Maria Nowak. Dziękowała za pamięć o pomordowanych funkcjonariuszach. Za kultywowanie pamięci dziękował także w liście do uczestników uroczystości komendant główny policji, Andrzej Matejuk. "Dzień 17 września 1939 r. jest i pozostanie cierniem w naszej pamięci, jest i będzie bolesną kartą w historii narodu polskiego" - napisał Matejuk. Podkreślił, że pamięć o ofierze życia policjantów nigdy nie zginęła dzięki rodzinom zamordowanych, naukowcom i ludziom kultury. "To dzięki Państwa uporowi i odwadze mają oni dziś godne miejsce pochówku i pamięci na polskim cmentarzu wojennym w Miednoje" - zaznaczył komendant. Stowarzyszenie "Rodzina Policyjna 1939 r." powstało w 1991 r. i skupia rodziny policjantów zamordowanych w czasie II wojny światowej. Nazwą nawiązuje do organizacji "Rodzina Policyjna", działającej w II Rzeczpospolitej od 1929 roku. W czasie II wojny światowej zginęło lub zostało zamordowanych ok. 13 tys. spośród 36 tys. polskich funkcjonariuszy policji. Ponad 1200 z nich pochodziło ze Śląska. W symbolicznym Grobie Policjanta Polskiego przy Komendzie Wojewódzkiej Policji w Katowicach w 1993 roku złożono szczątki nieznanego polskiego policjanta ekshumowanego w Miednoje. Co roku przy grobie odbywają się uroczystości ku czci pomordowanych. W śląskiej komendzie działa też Izba Pamięci, gdzie zgromadzono rzeczy należące do pomordowanych policjantów: zdjęcia, części mundurów, dokumenty i przedmioty codziennego użytku. Rozstrzeliwania przetrzymywanych w Ostaszkowie polskich jeńców rozpoczęły się 4 kwietnia 1940 r. Obóz w Ostaszkowie, kilkanaście kilometrów na północny zachód od Kalinina (Tweru), znajdował się w dawnym klasztorze na jednej z wysp jeziora Selinger. Od listopada 1939 roku do pierwszych dni kwietnia 1940, kiedy rozpoczęła się jego likwidacja, przebywało w nim około 6,5 tys. osób. W przeciwieństwie do obozów w Starobielsku i Kozielsku, Ostaszków nie był obozem oficerskim. Rosjanie więzili w nim jedynie ok. 400 oficerów, wśród których było ok. 300 oficerów polskiej policji, zmilitaryzowanej po wybuchu wojny. W Ostaszkowie osadzono też m.in. kilkudziesięciu polskich duchownych, ziemian oraz pracowników sądów. Więźniowie Ostaszkowa zostali rozstrzelani m.in. w marcu 1940 w Twerze. Właśnie tam, a także w Katyniu i Charkowie, od marca do maja 1940 roku funkcjonariusze NKWD strzałami w tył głowy uśmiercili ok. 25 tys. oficerów, policjantów, lekarzy, profesorów i duchownych, wziętych do niewoli po agresji ZSRS na Polskę.