Aspirant sztabowy Jacek Ptak z tyskiej policji powiedział, że do interwencji doszło w poniedziałek po południu. Policjanci zostali wezwani na jedną z ulic, gdzie doszło do pobicia. Gdy przyjechali na miejsce, sprawcy już nie było. Mundurowi znaleźli go w pobliskim lesie. Szamotał się tam z kolejną osobą. Policjanci próbowali go obezwładnić. - Zarówno z relacji świadków, jak i policjantów wynika, że mężczyzna zachowywał się bardzo dziwnie. Był niesamowicie pobudzony i agresywny, a podczas próby zatrzymania jakby wstąpiła w niego nadludzka siła. Wiele wskazuje na to, że był pod wpływem środków odurzających - powiedział Ptak. Podczas interwencji zatrzymywany nagle zasłabł. Policjanci zaczęli go reanimować, później akcję kontynuowała załoga wezwanej na miejsce karetki. Reanimowano go w sumie godzinę, bezskutecznie. Śledztwo w sprawie śmierci nastolatka wszczęła tyska prokuratura, która zarządziła już sekcję zwłok. Okoliczności sprawy są też wyjaśniane w wewnętrznym policyjnym postępowaniu.