Sprawa była związana z budową Zespołu Szkół Municypalnych w Tychach. W 1997 r. władze miasta zdecydowały, że zbudują u siebie jeden z najnowocześniejszych kompleksów szkolnych w Polsce - ze szkołami, uczelnią, halą sportową, basenem i kinem. Planowany koszt inwestycji miał wynieść 24-25 mln zł. W 1999 r. wyłoniono wykonawcę, jednak już po roku okazało się, że nie wystarczy pieniędzy, bo planowany koszt wzrósł dwukrotnie. Prace wstrzymano na etapie stanu surowego, gdy przekroczono już wartość wstępnej wyceny. Obiekt, który miał być gotowy w 2000 r., dokończono w części w 2008 r. - oddając do użytku halę sportową. W związku z tą sprawą Prokuratura Okręgowa w Katowicach w marcu 2002 r. postawiła zarzuty czworgu samorządowcom. Usłyszeli je b. prezydent miasta Aleksander Gądek (oskarżony o szkody na ponad 2 mln zł), b. wiceprezydent ds. gospodarki przestrzennej Czesław Sułek (niecałe 1,9 mln zł), późniejsza b. wiceprezydent ds. gospodarki przestrzennej Barbara Rymer (ok. 160 tys. zł), a także b. wiceprezydent ds. społecznych Anna Kolny (ponad 1,4 mln zł). Zarzuty objęły okres przygotowania i rozpoczęcia inwestycji. Dotyczyły m.in. zaakceptowania zawyżonego - zdaniem śledczych - kosztu prac projektowych, a także nieuzasadnionego - według prokuratury - powołania inwestora zastępczego. Drugi wątek oskarżenia związany był z zamianą przez miasto gruntów z prywatnym właścicielem, na której samorząd miał stracić ok. 125 tys. zł. Sąd poinformował w środę o zgodzie na publikację nazwisk samorządowców. Obecny proces rozpoczął się w styczniu ubiegłego roku. Tak długi bieg sprawy od czasu postawienia zarzutów spowodowany był, jak tłumaczył w środę sędzia Mariusz Chrobak, m.in. zmianami przepisów odnośnie właściwości sądów dla rozpoznawania spraw o niegospodarność. Uzasadniając wyrok Chrobak wskazał m.in., że oskarżenie oparło się na pracy biegłych, którzy w późniejszych wyjaśnieniach przed sądem nie potrafili odpowiedzieć, na czym opierali "kategoryczne stwierdzenia swej opinii zasadniczej". Dlatego jako dowód sąd dopuścił opinię zespołu biegłych z Politechniki Śląskiej, którzy "wypowiedzieli się zgoła odmiennie". Odnosząc się do zasadności powołania inwestora zastępczego sąd podkreślał m.in., że skala inwestycji uzasadniała taki krok. Jednocześnie choć prokuratura nie zarzuciła inwestorowi zastępczemu złego wykonania pracy, zebrane dowody za tym przemawiają. Dlatego m.in. miasto zasadnie powołało zespoły do weryfikacji wystawianych faktur - co oskarżenie uznało za niezasadny koszt. W wątku dotyczącym zamiany gruntów sąd przypomniał, że rzekomo niekorzystna zamiana gruntów zakończyła jednocześnie sprawę sporu z właścicielem, którego roszczenia - związane z dawnym wywłaszczeniem - mogły narazić gminę na ponaddwukrotnie wyższe wydatki. Podkreślił też, że biorąc pod uwagę literalne sformułowanie zarzutów, brak jest dowodów na popełnienie przestępstwa. Prokuratura zapowiedziała, że wstępnie zgłosi chęć wniesienia apelacji, jednak zdecyduje o tym po zapoznaniu się ze szczegółami uzasadnienia wyroku. W toku procesu, a także na łamach mediów, b. prezydent Tychów wyjaśniał, że przekroczenie kosztów budowy Zespołu Szkół Municypalnych i w konsekwencji jej wstrzymanie było wynikiem m.in. błędów projektanta czy niesolidnej pracy inwestora zastępczego. Prezydent przekonywał, że nie zostały dotrzymane warunki umowy, projektant bowiem mylnie szacował wartość prac i np. zmieniał materiały, co akceptował inwestor zastępczy. Inne problemy miały wynikać np. z prowadzenia części prac wynikających z harmonogramu jako znacznie drożej wyceniane prace dodatkowe.