Związkowców od wtargnięcia do budynku zarządu powstrzymała groźba policyjnej interwencji. Protestujący oskarżają obecny zarząd spółki o doprowadzenie kopalń na skraj bankructwa. - Wychodź szczurze! - krzyczeli górnicy w stronę prezesa spółki Lecha Wiznera. Domagali się dymisji całego zarządu. Mieli ze sobą drewniane stemple do wyważenia drzwi. Kiedy okazało się, że policja jest również wewnątrz siedziby spółki, górnicy ustąpili. Demonstracja trwała około godziny. Górnicy zapowiedzieli jednak, że to nie koniec ich akcji. Teraz w kopalniach trwają "masówki". Na nich zostanie podjęta decyzja o ewentualnym strajku kopalń.