Banasik przed spotkaniem z komisją powiedział, że jest zbulwersowany przedstawianiem jego sytuacji i manipulowaniem nierzetelnymi informacjami. Pełniący obowiązki wojewody zastępca Marka Kempskiego, Andrzej Gałażewski, zapowiedział, że do czasu zakończenia prac komisji nie będzie odpowiadał na pytania dziennikarzy. Rzecznik prasowy urzędu wydał specjalne oświadczenie, w którym stwierdza, że przypadków korupcji nie było. Co w urzędzie robi specjalna rządowa komisja z ministrem Markiem Biernackim na czele? Rzecznik wojewody Paweł Wieczorek uparcie tłumaczył, że korupcji w urzędzie nie było, bo wewnętrzna kontrola jej nie wykryła. Gdy dziennikarze przypomnieli mu, że jeden z dyrektorów (Wojciech Matela) prowadził działalność gospodarczą, skłonny był przyznać, że rzeczywiście ten przypadek możnaby zakwalifikować do szeroko rozumianej korupcji. Na pytanie czy zatem obecność rządowej komisji jest bezzasadna rzecznik nie chciał odpowiedzieć, podobnie zresztą nie udzielił odpowiedzi na pytanie, czy wicewojewoda Andrzej Gołażewski powinien kierować urzędem, skoro to jemu podlegali podejrzani o korupcję dyrektorzy. Dziś w Żywcu zebrała się Rada Nadzorcza tamtejszego PPKS. Zarządca komisaryczny tej właśnie firmy (śląski radny AWS, Kazimierz S.) został jako pierwszy aresztowany w sprawie korupcji w Śląskim Urzędzie Wojewódzkim. Przewodniczący Rady Zbigniew Bugaj twierdzi, że o sprawie nic nie wiedział, a aresztowanemu Kazimierzowi S. ufał i dlatego polecił go na stanowisko zarządcy. Zarówno dyrekcja żywieckiej firmy, jak i Rada Nadzorcza mają nadzieję, że mimo afery przedsiębiorstwo utrzyma się, autobusy będą jeździć i znajdą się pieniądze na paliwo. Sprawa zatacza coraz szersze kręgi, policja zatrzymuje kolejne osoby. Wczoraj funkcjonariusze Centralnego Biura Śledczego zatrzymali prezesów dwóch katowickich firm podejrzanych o wyłudzenie od skarbu państwa kilku milionów złotych. Współwłaścicielem jednej z nich, firmy Polcar, jest Aleksander Ćwik, nieformalny doradca wojewody Marka Kempskiego ds. gospodarczych. A ze sprawą korupcji w Śląskim Urzędzie Wojewódzkim łączą się oszustwa finansowe w żywieckim PPKS. Proceder wyglądał tak: 35-letni Roman H., prezes Bohureksu, kupował od żywieckiego PPKS-u autobusy. Płacił za nie od 1 tys. do 1,4 tys. zł. Autobusy trafiały potem do firmy Polcar. Po fikcyjnym remoncie autobusy brał w leasing znów PPKS. Szkopuł jednak w tym, że PPKS płacił Polcarowi za jeden autobus w sumie ponad... 100 tys. złotych. Skąd PPKS miał pieniądze na autokary? Dostawało dotacje z urzędu wojewódzkiego. W związku ze sprawą poleciało już kilka głów: na wniosek wojewody Marka Kempskiego kilka dni temu został zawieszony dyrektor generalny Śląskiego Urzędu Wojewódzkiego Jakub Banasik. Wojewoda odwołał też dyrektorów dwóch wydziałów: Wojciecha Matelę i Grzegorza Puchera.