Prawdopodobnie mężczyzna za bardzo się wychylił i wpadł do zbiornika. Mógł zginąć z powodu upadku, albo tego, że nie był w stanie wydostać się na zewnątrz. W środku zbiornika brakowało tlenu. Rodzina wiedziała, gdzie i po co poszedł mężczyzna, dlatego kiedy długo nie wracał, jego bliscy wezwali policję. Stacja benzynowa, gdzie doszło do wypadku, od roku jest nieczynna.Po wypadku miejscy urzędnicy postanowili zastawić betonowymi płytami wloty do zbiornika. Policja ustala teraz, kto był ostatnim właścicielem stacji. Marcin Buczek