W sobotę wieczorem w pobliżu węzła Kleszczów (woj. śląskie) w wyniku zderzenia busa i autokaru zginęło dziewięć osób, a siedem odniosło obrażenia. Renault traffic, jadący od Gliwic w stronę Wrocławia, przewrócił się na jezdnię i, sunąc po niej, znalazł się na przeciwległym pasie ruchu. Wtedy w dach tego samochodu wjechał autokar. Jak informowała policja, kierowca busa wcześniej prawdopodobnie próbował uniknąć zderzenia z innym autem i wykonał manewr, w wyniku którego stracił panowanie nad pojazdem. Policja informowała rano o trwających przesłuchaniach m.in. kierowcy, który był w pobliżu miejsca wypadku. - Została zatrzymana jedna osoba kierująca pojazdem osobowym niebiorącym udziału w zdarzeniu, a której zachowanie mogło je spowodować - przekazała ok. godz. 10 Karina Spruś z Prokuratury Okręgowej w Gliwicach. Prokurator dodała, że czynności z zatrzymanym zaplanowano na poniedziałek (24 sierpnia). Również tego dnia zostanie wydane postępowanie o wszczęciu śledztwa. Będzie ono najprawdopodobniej prowadzone pod kątem sprowadzenia katastrofy w ruchu lądowym. W jakim stanie są poszkodowani? Jak opisywali policjanci, siła uderzenia była tak duża, że renault został całkowicie zmiażdżony. Zginęły wszystkie jadące nim osoby. Rannych zostało sześciu pasażerów autokaru i kierowca, który został przetransportowany do szpitala śmigłowcem. Według informacji przekazanych w niedzielę rano przez policję i służby wojewody śląskiego, osoby poszkodowane w wypadku są w stabilnym stanie. Dwie z nich trafiły do szpitala w Bytomiu, cztery w Zabrzu-Biskupicach, a najciężej ranny kierowca - do szpitala w Katowicach-Ochojcu. Policja na razie nie ujawnia, skąd pochodziły ofiary wypadku jadące busem. Minionej nocy trwała ich identyfikacja. Wszystkie ofiary to osoby dorosłe. Przez całą noc w miejscu wypadku pracowali policjanci i prokuratorzy. Zderzenie busa i autokaru na dk 88 [ZDJĘCIA]