Wszystko wskazuje na to, że ofiary to bezdomni, nocujący w altanie. Śledztwo w sprawie pożaru poprowadzi Prokuratura Rejonowa Katowice-Południe. Zastępca szefa tej jednostki Bogusława Szczepanek-Siejka powiedziała, że na razie nic nie wskazuje na to, by ktoś celowo doprowadził do tej tragedii. - Według biegłego, który był na miejscu, do pożaru doszło najprawdopodobniej na skutek zwarcia w instalacji elektrycznej. Ktoś nielegalnie doprowadził prąd do altany i popełnił jakiś błąd w tej instalacji. To na razie wstępne ustalenia, pewność będziemy mieli po uzyskaniu ostatecznej opinii - zaznaczyła prok. Szczepanek-Siejka. Wszystko wskazuje na to, że ofiary to bezdomni, którzy w sezonie zimowym korzystali z altany na terenie ogródków działkowych. Ich tożsamość nie jest na razie znana. Jak wcześniej informowała policja, ofiary to prawdopodobnie kobieta i trzej mężczyźni. Będzie to pewne po przeprowadzeniu sekcji zwłok. Jak powiedział rzecznik katowickiej policji Jacek Pytel, pożar zauważył przejeżdżający w okolicy taksówkarz, który powiadomił dyspozytorkę. Przybyli na miejsce strażacy ugasili ogień i znaleźli ciała czterech osób. Jedna kobieta, która była w altanie, przeżyła; trafiła do szpitala. Jak poinformowano w Górnośląskim Centrum Medycznym w Katowicach, poszkodowana została zaopatrzona w izbie przyjęć, nie było konieczności hospitalizacji.