"Do zabójstwa doszło w mieszkaniu 33-letniej poszkodowanej i 35-letniego podejrzanego. Doszło tego dnia do awantury między nimi. (...) Wstępne wyniki wskazują, że śmierć nastąpiła w wyniku zadławienia, a mówiąc potocznie - uduszenia. (...) Dokładną przyczynę poznamy po przeprowadzeniu sekcji zwłok, która odbędzie się w środę" - powiedział prokurator Strządała. Śledczy poinformował, że podejrzany Piotr Sz. po zabójstwie, w celu odwrócenia podejrzeń od siebie, zaczął zacierać ślady przestępstwa. "Mężczyzna zawinął zwłoki w folię, przeniósł wieczorem do bagażnika swojego auta i przewiózł do lasu w gminie Siewierz. Porzucił je w naturalnym zagłębieniu, ok. 300 m w głąb lasu od drogi krajowej 1" - powiedział. Ciało w sobotę znalazła przypadkowa osoba, która w tamtym rejonie zbierała grzyby. W piątek koło południa podejrzany zgłosił policjantom zaginięcie swojej 33-letniej małżonki. "Policja podjęła czynności operacyjne i pozaoperacyjne, które doprowadziły do ustalenia, iż sprawcą jest Piotr Sz. (...) Uzyskaliśmy na to dowody" - zaznaczył prokurator. Strządała dodał, że podejrzany próbował zataić zbrodnię, ale - z uwagi na dobro postępowania - nie podał szczegółów. Mąż kobiety został zatrzymany Piotr Sz. został zatrzymany już w piątek, jeszcze przed odnalezieniem ciała. W niedzielę stanął przez prokuratorem. Usłyszał dwa zarzuty: zabójstwa ze szczególnym okrucieństwem oraz - na podstawie zeznań najbliższych Izabeli Sz. - znęcania się psychicznego i fizycznego nad żoną między sierpniem i październikiem. Prokurator dodał, że "szczególne okrucieństwo" przy zabójstwie, to "nie tylko zadawanie dodatkowych cierpień fizycznych, ale też psychicznych". "Każda śmierć jest okrutna, ale muszą wystąpić szczególne okoliczności. W naszej ocenie one tu zaistniały" - wyjaśnił. "Podejrzany złożył obszerne wyjaśnienia. (...) Początkowo kwestionował zabójstwo. Mówił o zaginięciu. Po okazaniu dowodów, które zgromadziła policja, przyznał się do zabójstwa. Nie przyznaje się natomiast do znęcania nad żoną" - powiedział prokurator rejonowy. Bogusław Strządała, pytany, czy w związku z faktem, iż kobieta była w zaawansowanej ciąży, można mówić o podwójnym morderstwie, odpowiedział, że dziecko podlega ochronie prawnej dopiero od momentu porodu. "Tę kwestię będziemy jednak jeszcze badali i analizowali pod kątem prawnym" - wyjaśnił. Strządała dodał, że nie ma bezpośrednich świadków zbrodni. Podejrzanego zbadają biegli psychiatrzy Piotrowi Sz. grozi nawet dożywocie. W poniedziałek sąd rejonowy w Bielsku-Białej aresztował go tymczasowo na trzy miesiące. Jego obrońca, radca prawny Wojciech Kula powiedział, że podejrzany nie sprzeciwiał się wnioskowi prokuratury o areszt i nie będzie go zaskarżał. Prokurator Strządała poinformował, że podejrzany wkrótce zostanie zbadany przez dwóch biegłych psychiatrów, którzy określą, czy w chwili popełnienia zabójstwa, ale również znęcania się nad żoną, "był w stanie rozpoznać znaczenie swojego czynu i pokierować postępowaniem". Podejrzany 35-latek był funkcjonariuszem Straży Miejskiej w Bielsku-Białej. Zastępca komendanta tej formacji Krystian Kowalczyk powiedział, że Piotr Sz. służył w niej od 2009 r. "19 października, gdy otrzymaliśmy informację, że jest osobą podejrzaną o popełnienie przestępstwa przeciwko zdrowiu i życiu, komendant podjął decyzję o jego zwolnieniu dyscyplinarnym" - powiedział. Kowalczyk odmówił odpowiedzi na pytanie, jakim funkcjonariuszem był podejrzany. Zastępca komendanta poinformował, że Piotr Sz. - jak każda osoba, która chce podjąć służbę w Straży Miejskiej - przeszedł testy psychologiczne. "Psycholog decyduje, co jaki czas będą one powtarzane. Podejrzany po raz ostatni z psychologiem rozmawiał w czerwcu ub.r. Otrzymał zgodę na pracę. Termin kolejnych testów został wyznaczony na 2022 r." - powiedział.