Karolina Z., która prowadziła samochód pod wpływem amfetaminy, oprócz kary więzienia, otrzymała także dożywotni zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych i musi zapłacić po 50 tys. zł zadośćuczynienia rodzinom nieżyjących chłopców, Konrada i Patryka. Tuż po ogłoszeniu wyroku obrońca skazanej mec. Rafał Bargiel zarzucił sądowi błędy proceduralne. Jego zdaniem inny biegły powinien wydać opinię dotyczącą przebiegu i przyczyn wypadku. Już wtedy zapowiedział apelację. Nie uczynili tego natomiast rodzice dzieci oraz prokurator. Chłopcy przechodzili przez jezdnię na pasach Do wypadku doszło 10 października ubiegłego roku w Kozach koło Bielska-Białej. Rozpędzony peugeot, który prowadziła Karolina Z., uderzył w prawidłowo przechodzących przez jezdnię na pasach dwóch 10-latków wracających ze szkoły. Jeden zginął na miejscu, drugi zmarł po kilku godzinach w szpitalu. Sędzia Wojciech Salamon ogłaszając 2 lipca wyrok podkreślił, że zeznania świadków i opinie biegłych nie pozostawiają wątpliwości co do winy oskarżonej, a także tego, że chłopcy w żaden sposób nie przyczynili się do wypadku. Jechała za szybko i była pod wpływem narkotyków Decydujący wpływ na zachowanie kobiety miało zażycie amfetaminy. Podkreślił też, że sprawczyni jechała z prędkością 98 km na godzinę w miejscu, gdzie obowiązywało ograniczenie do 50 km na godz., a krótko przed wypadkiem rozmawiała przez telefon komórkowy. Sąd odrzucił możliwość, że kobieta została oślepiona przez słońce, na co wskazywała obrona. Nie podzielił argumentacji adwokatów, którzy wskazywali, że wypadek jest efektem braku doświadczenia życiowego Karoliny Z. - Nie trzeba mieć doświadczenia życiowego, żeby wiedzieć, że samochodów nie prowadzi się pod wpływem alkoholu, czy też po zażyciu środków odurzających - powiedział sędzia.