Przypomnijmy, że ciężko rannych dziadków i rodziców znalazła w niedzielę wieczorem 24-letnia kobieta. Ojciec i dziadek mimo reanimacji zmarli. Matka i babcia są w szpitalu. We wtorek w Ślaskiej Akademii Medycznej przeprowadzona została sekcja zwłok ofiar, która wykazała, że śmierć nastąpiła w wyniku uderzeń w głowę tępym narzędziem - podaje "Dziennik Zachodni". Śledztwo w sprawie zabójstwa cały czas trwa. Na razie śledczy, którzy starają się ustalić sprawcę lub sprawców, wykluczają rabunkowy motyw zbrodni. Zamordowani mężczyźni mieli 55 i 76 lat Podkom. Marta Czajkowska z wodzisławskiej policji powiedziała, że o sprawie policja dowiedziała się od pogotowia ratunkowego w niedzielę po godz. 23. Pogotowie wezwała 24-letnia kobieta, która po powrocie do domu znalazła babcię, dziadka i rodziców z ciężkimi ranami głowy. Jak powiedział Wojciech Zieliński w Prokuratury Rejonowej w Wodzisławiu, kiedy służby medyczne przyjechały na miejsce, wszystkie cztery osoby jeszcze żyły. W przypadku mężczyzn reanimacja nie powiodła się. Zamordowani mężczyźni mieli 55 i 76 lat. Kobiety w bardzo poważnym stanie trafiły do szpitali w Jastrzębiu Zdroju i Wodzisławiu. Próbują ustalić sprawcę i motyw zbrodni Śledczy próbują ustalić sprawcę i motyw zbrodni. Na razie wykluczyli rabunkowy. - Na miejscu zostały cenne przedmioty, także w zasięgu wzroku. Nie ma śladu przeszukiwania pomieszczeń - powiedział prok. Zieliński. Na miejscu nie wykryto też żadnych śladów włamania do domu. Frontowe drzwi były zamknięte. 24-latka, która wieczorem wróciła do domu, weszła przez drzwi z tyłu domu. Według dotychczasowych informacji obydwie mieszkające pod jednym dachem rodziny wiodły spokojne życie i nie były z nikim skonfliktowane.