W wyniku wypadku, do którego doszło 6 października zginęło pięciu górników. Dwaj z nich, 28- i 29-latek, zmarli we wtorek w Centrum Leczenia Oparzeń w Siemianowicach Śląskich (CLO). W poprzednich dniach w tym samym szpitalu umarło dwóch innych poparzonych górników - 26-latek i 32-latek. Kolejną ofiarą katastrofy jest 42-letni kombajnista, którego ratownicy górniczy odnaleźli w nocy z piątku na sobotę, w 12. dobie prowadzonych w bardzo trudnych warunkach poszukiwań. "W dwunastym dniu akcji ratowniczej w kopalni Mysłowice-Wesoła odnaleziono ciało zaginionego górnika. Niestety ta informacja nie była ostatnią złą, która do nas napłynęła. Dzisiejszej nocy oraz nad ranem zmarło dwóch górników - mieszkańców Mysłowic. Kolejni walczą o życie" - napisał w apelu do mieszkańców prezydent Lasok. Poprosił mysłowiczan, by biorąc pod uwagę ogrom tragedii oraz łącząc się w bólu z rodzinami tragicznie zmarłych górników, powstrzymali się w środę od organizowania wszelkiego rodzaju imprez o charakterze artystycznym i rozrywkowym oraz o wyciszenie muzyki w ogólnodostępnych miejscach na terenie miasta. 6 października wieczorem w kopalni Mysłowice-Wesoła na poziomie 665 m doszło prawdopodobnie do zapalenia bądź wybuchu metanu. W strefie zagrożenia znajdowało się wówczas 37 górników. 36 wyjechało na powierzchnię, 31 trafiło pierwotnie do szpitali. W CLO wciąż leczonych jest kilkunastu górników. Trzech z nich pozostaje na oddziale intensywnej terapii. Według lekarzy stan jednego z nich poprawia się, stan pozostałych dwóch jest ciężki, ale stabilny. Okoliczności katastrofy badają prokuratura oraz Wyższy Urząd Górniczy.