5 maja, po zapaleniu metanu 820 m pod ziemią, zginął górnik, a także dwaj ratownicy idący z pomocą poszkodowanym. Ciało drugiego z nich odnaleziono w zadymionym chodniku dopiero po tygodniu poszukiwań. 11 górników zostało rannych. Wypadek w kopalni "Krupiński" - zobacz galerię zdjęć Akcja ratownicza trwała dwa tygodnie. Potem rejon wypadku otamowano ze względu na zagrożenie pożarowe. Dopiero w październiku można było otworzyć tamy i przeprowadzić na dole wizję lokalną. Wyjaśniająca okoliczności wypadku komisja, powołana przez prezesa Wyższego Urzędu Górniczego, odbyła osiem posiedzeń, zleciła cztery ekspertyzy oraz sześć specjalistycznych badań. Sformułowano wnioski skierowane do kopalni, jednostek ratownictwa górniczego oraz instytucji naukowo-badawczych, a także propozycje zmian w przepisach, aby w przyszłości nie doszło do podobnych tragedii. Po październikowej wizji lokalnej pod ziemią, wyrobiska, gdzie doszło do zapalenia metanu, zostały ponownie zamknięte, wraz ze znajdującym się tam sprzętem. Jastrzębska Spółka Węglowa, do której należy kopalnia "Krupiński", będzie mogła wydobyć węgiel z tego pokładu, ale musi prowadzić prace eksploatacyjne z innego rejonu kopalni. W tym pokładzie pozostało jeszcze ok. 400 tys. ton węgla.