To piąty w tym roku śmiertelny wypadek w polskim górnictwie, a czwarty w kopalniach węgla kamiennego. Do tragedii doszło dziś około południa 1050 m pod ziemią, w kopalni Szczygłowice (przed połączeniem z pobliską kopalnią Knurów był to samodzielny zakład). Okoliczności wypadku ustala Okręgowy Urząd Górniczy w Gliwicach. Zmarły górnik pracował jako sztygar oddziału mechanicznego - był osobą dozoru. Nie został zatrudniony bezpośrednio w kopalni, ale w Konsorcjum PRG Gliwice-Bumech, wykonującym specjalistyczne usługi na jej terenie. Do wypadku doszło podczas robót przygotowawczych - drążenia chodnika. Służy do tego właśnie kombajn chodnikowy, którego element pochwycił sztygara. Prowadzone postępowanie ma wyjaśnić, dlaczego pracownik znalazł się w nieodpowiednim miejscu podczas ruchu maszyny. Poprzedni śmiertelny wypadek w polskim górnictwie miał miejsce tydzień temu w kopalni rud cynku i ołowiu, należącej do Zakładów Górniczo-Hutniczych Bolesław w Bukownie koło Olkusza. Zginął wówczas 42-letni górnik strzałowy. Wcześniej, 8 stycznia, jednego dnia w trzech niezależnych wypadkach zginęło trzech górników: dwóch w kopalni Pniówek w Pawłowicach, jeden w zakładzie przeróbczym katowickiej kopalni Wieczorek. Po tej serii wypadków WUG uruchomił specjalny numer telefonu, pod którym górnicy mogą anonimowo zgłaszać przypadki naruszania zasad bezpieczeństwa w kopalniach. Oprócz numeru 32 736 19 47 działa także adres e-mail: bhp.uwagi@wug.gov.pl, gdzie również można zgłaszać nieprawidłowości dotyczące bezpieczeństwa. W ubiegłym roku w polskim górnictwie zginęły 24 osoby, w tym 15 w kopalniach węgla kamiennego, osiem w kopalniach rud miedzi, a jeden w górnictwie nafty i gazu. Rok wcześniej śmiertelnych ofiar górniczej pracy było 38 (36 w kopalniach węgla). Ogółem w 2010 r. w górnictwie odnotowano 5 proc. mniej wypadków niż rok wcześniej. W górnictwie kopalin podstawowych (głównie kopalnie węgla kamiennego, rud miedzi, cynku i ołowiu, kopalnie odkrywkowe oraz otworowe - nafty i gazu) doszło do 3.342 wypadków - 177 mniej niż rok wcześniej. W podsumowaniu za ubiegły rok kopalnie węgla kamiennego, gdzie wypadków jest wciąż najwięcej, statystycznie wypadają lepiej od niektórych innych gałęzi górnictwa - liczba wypadków ogółem zmalała tam o 6,6 proc. (mniej o 184). W górnictwie rud miedzi poszkodowanych w wypadkach zostało 560 osób, czyli o 3,11 proc. mniej niż w roku poprzednim; więcej było tu jednak wypadków śmiertelnych. Statystyka wykazała, że w ubiegłym roku ponad tysiąc wypadków (ponad 30 proc.) było spowodowanych potknięciem, poślizgnięciem lub upadkiem pracownika.