Co roku Teatr im. A. Mickiewicza w Cieszynie jako placówka miejska otrzymuje dotację od urzędu. Bez niej realna stałaby się wizja bankructwa tej instytucji. - Teatr przybliża społeczności cieszyńskiej kulturę najwyższej próby, gdyby nie otrzymywał dotacji, to z pewnością by zbankrutował - mówi Bogdan Ficek, burmistrz miasta. Budżet z 2007 roku zamknął się jednak dla teatru nadwyżką w wysokości ok. 90 tys zł. Oznacza to, że teatr zarobił na swoje utrzymanie i miasto nie musiało dopłacać do instytucji. - Dyrektorowi udało się zarobić dużo więcej, niż otrzymał na początku roku od miasta - tłumaczy zastępca burmistrza, Jan Matuszek. Cieszyński teatr co roku odwiedza 60 tys. osób. Średnio co trzeci dzień wystawiane są spektakle. -Teatr zarabia na siebie i te pieniądze z pewnością będą spożytkowane na jego dalszą działalność -mówi Andrzej Łyżbicki, dyrektor teatru (prowadzi go od 30 lat). Teatr jest jednak krytykowany, głównie za repertuar. - Nie ukrywam, że działalność teatru nie podoba mi się. To co teraz się tam dzieje było dobre 40 lat temu. Odbiorcą jest ciągle ta sama publiczność. Nie zostają poszerzone horyzonty, a treść jest konserwatywna i archaiczna. Teatr to nie masowa dziedzina sztuki, nie można patrzeć na niego tylko przez pryzmat opłacalności - mówi Bogdan Słupczyński, prowadzący Teatr CST w Cieszynie. "Mickiewicza" wielokrotnie krytykowała również Małgorzata Mendel. Dziś woli już nie kontynuować wątku. - Rozmowy na ten temat, jak się przekonałam, do niczego nie prowadzą - uważa organizatorka Międzynarodowego Festiwalu Wokalnego "Viva in canto". W zeszłym roku Teatr im. Adama Mickiewicza otrzymał od miasta 490 tys. zł, co stanowiło 40 proc. jego budżetu. W tym roku przewidziano dotację o 46 tys. zł wyższą. - Została podniesiona o wskaźnik inflacji - tłumaczą władze. Doka