Targowisko mieści się koło Muzeum Beskidzkiego, tuż przy reprezentacyjnym placu Hoffa. Można tu kupić wszystko - od serów oscypkopodobnych po chińskie zabawki. Bazar nie dodaje miastu splendoru, a turystów zamiast zapraszać - odstrasza. - Tutaj od 12 lat nie było nic robione. Plany remontów to i były, ale nigdy z nich nic nie wyszło - skarży się pani Magda, właścicielka stoiska z pamiątkami. Teren, na którym stoi bazar w części należy do miasta, w części do parafii ewangelicko-augsburskiej. Niedawno urząd i parafia dogadały się, i postanowiły wspólnie zmodernizować targowisko. - Znikną obecne kioski, które zastąpi ciąg handlowy stylizowany na dom zborowy z dwu spadzistym dachem - tłumaczy ks. Waldemar Szajthauer, proboszcz parafii. - Stoiska zastąpią nowoczesne ale drewniane pawilony, które będą miały szansę stać się ozdobą miasta - dodaje Andrzej Molin, burmistrz Wisły. Prace remontowe miały się już rozpocząć, ale opóźnili je kupcy, którzy zgłosili protest do projektu architektonicznego pawilonu. KRZYSZTOF KACZOROWSKI