Przyczyny tragicznego stanu finansów placówki są dwie: wycena zabiegów medycznych na Śląsku jest najniższa w kraju, a szpital nie dostaje pieniędzy za leczenie pacjentów spoza województwa. To może oznaczać pojawienie się zadłużenia na co najmniej 16 mln zł. - Nie wiem czy powiesimy kłódkę. My będziemy chyba dalej pracować, tylko już bez pieniędzy i będziemy się strasznie zadłużać - mówi szef GCM. W katowickim szpitalu wykonuje się skomplikowane - i zarazem drogie - operacje serca, dlatego trafiają tam pacjenci z całej Polski. Dla wielu z nich to po prostu szpital ostatniej szansy. Śląski oddział NFZ zapowiada wprawdzie renegocjacje kontraktu ze szpitalem, ale na tym się na razie kończy.