Polscy taksówkarze dość często wożą klientów do Czeskiego Cieszyna. Zazwyczaj na dworzec kolejowy, z którego odjeżdża wiele międzynarodowych pociągów. Niestety, za każdym razem, gdy mają przejechać Olzę, muszą zasłaniać czarnym materiałem napis taxi. - To samo robią czescy taksówkarze przyjeżdżając do nas. Każdy z nas ma licencję na prowadzenie przewozów tylko w swoim mieście i jeżeli wjeżdżamy do Czech z osłoniętym napisem, to policja może nas ukarać mandatem - mówi Zbigniew Gociek, taksówkarz z Cieszyna. - Zakrywam koguta od 25 lat i już się przyzwyczaiłem, ale przyznaję, że teraz, gdy jesteśmy w Schengen i nie ma kontroli granicznych, to trochę dziwne. Taka sytuacja dziwi też cieszyńskich radnych. Janina Cichomska uważa, że problemem taksówkarzy powinny szybko zająć się burmistrzowie Cieszyna i Czeskiego Cieszyna. - Konieczne jest porozumienie - uważa radna. Wiceburmistrz Włodzimierz Cybulski już zlecił podwładnym zbadanie problemu. - Nie wiedzieliśmy, że taki problem istnieje. Sprawdzimy o co chodzi, bo obecna sytuacja jest bez sensu. Szkoda tylko, że taksówkarze nie zgłosili nam tego dużo wcześniej. Pewnie problem byłby już rozwiązany - przekonuje Włodzimierz Cybulski. Wojciech Trzcionka