W poprzednim sezonie Górnik zajął szóste miejsce, a Lechia była ósma, niemniej w bezpośredniej konfrontacji lepsi byli teraz gdańszczanie. Wcześniej biało-zieloni wygrali w ekstraklasie na własnym stadionie 5:1 oraz zremisowali na wyjeździe 0:0. Przy okazji wyeliminowali także rywali w 1/16 finału Pucharu Polski wygrywając w Zabrzu 2:0. W gdańskiej drużynie nie wystąpili kontuzjowani Abdou Traore, Fred Benson, Paweł Nowak i Aliaksandr Sazankow. Do składu wrócił natomiast środkowy obrońca Krzysztof Bąk, który tym razem zagrał na prawej defensywie. W Lechii zadebiutował również 24-letni chorwacki napastnik Josip Tadić. Trener Tomasz Kafarski zdecydował się go wystawić w podstawowym składzie od pierwszej minuty. Z kolei szkoleniowiec gości Adam Nawałka w porównaniu do ostatniego wygranego 2:1 meczu z Lechem Poznań nie dokonał żadnej zmiany w wyjściowym ustawieniu. Na ławce rezerwowych zasiadł natomiast wypożyczony z I-ligowej Bogdanki Łęczna 24-letni napastnik z Burkina Faso Prejuce Nakoulma. Początek spotkania, w którym na trybunach PGE Areny po raz pierwszy w tym sezonie pojawili się również kibice gości, należał do gdańszczan. W trzeciej minucie w polu karnym niecelny strzał oddał Tadić. Siedem minut później dobrą sytuację zmarnował z kolei napastnik gości Gołębiewski, który był bliski sytuacji "sam na sam" z bramkarzem; w ostatniej chwili przeszkodził mu jednak obrońca Lechii i piłka poleciała kilka metrów nad poprzeczką. W 30. minucie gry niegroźny strzał na bramkę Lechii zza pola karnego oddał Zahorski. Małkowskiemu nie udało się jednak złapać piłki w ręce i napastnik Górnika Gołębiewski dobił ją między jego nogami do siatki. Po przerwie Lechici wyraźnie zdenerwowani niekorzystnym wynikiem przeprowadzili kilka szybkich ataków na bramkę gości. W 50. minucie z kilku metrów w stuprocentowej sytuacji przestrzelił Wiśniewski. Szczęście do gdańszczan uśmiechnęło się w końcu w 59. minucie; wybitą przez obrońców Górnika piłkę dopadł Machaj i strzałem z około 23 metrów pod poprzeczkę wyrównał stan meczu. Gospodarze mieli jeszcze kilka okazji do zdobycia gola. O losie meczu przesądził rzut karny podyktowany przez sędziego w 82. minucie za rękę jednego z obrońców Górnika. Jedenastkę pewnie wykorzystał Wiśniewski. Goście do końca nie dawali za wygraną. W doliczonym czasie los meczu mógł jeszcze odmienić Pazdan, ale jego strzał zza pola karnego trafił w słupek.