Mieszkańcy wciąż mieszkają w hostelu i nie wiedzą, jaka czeka ich przyszłość. Twierdzą, że dla 8 rodzin zaproponowano tylko jedno mieszkanie, zalane i z popękanymi ścianami, a urząd miasta nie interesuje się ich losem. Poszkodowani chcą jak najszybciej opuścić hostel, gdyż warunki pobytu są tam trudne. Miasto nie może zrobić nic więcej, niż zrobiło - mówi Tomasz Sanecki z biura prasowego bytomskiego Urzędu Miasta. Mieszkania były własnościowe, a prawo nie pozwala, żeby w takim przypadku pomagać właścicielom - mówi Tomasz Sanecki. Do wybuchu gazu doszło w nocy 25 listopada. Doprowadził do niego celowo jeden z mieszkańców, który chciał popełnić samobójstwo. Mężczyzna usłyszał prokuratorskie zarzuty.