W szpitalu leczy się w tej chwili około 400 małych pacjentów nie tylko z województwa śląskiego. Dyrektor placówki, Bernadeta Kuraszewska próbowała wynegocjować rozłożenie długu na raty. Nic jednak z tego nie wyszło. Takie postępowanie określa jednym słowem - bezwzględność. - Kuriozalne jest to, że firma windykacyjna i komornik blokuje konta szpitala wtedy, kiedy nakaz zapłaty, czyli decyzja sądu, że mamy zapłacić te 4 miliony złotych jest nieprawomocna - mówi dyrektor Kuraszewska. Decyzja sądu uprawomocni się dopiero pojutrze. Dziś szpital nie może kupić nawet leków, ponieważ o jego trudnej sytuacji powiadomiono już kilkadziesiąt banków. Uratowane zostały tylko pieniądze na majowe wypłaty dla pracowników.