Postępowanie w sprawie zniknięcia puszki z metanitem nadal prowadzi policja i organy nadzoru górniczego. Wszyscy wciąż mają nadzieję, że materiał wybuchowy nie opuścił terenu kopalni, ale nie wykluczają także - jak powiedziała rzeczniczka Wyższego Urzędu Górniczego (WUG) Edyta Tomaszewska - kradzieży. Zniknięcie puszki z metanitem zgłoszono w piątek. Przez cały weekend trwały poszukiwania. Prześledzono m.in. całą trasę taśmociągu z węglem, przypuszczając, że puszka mogła wraz z urobkiem wyjechać na powierzchnię i trafić do zakładu przeróbczego. Nie natrafiono jednak na ślad materiału. - Także monitoring zakładu przeróbczego nie wykazał, by trafił tam metanit - powiedziała rzeczniczka. Dodała, że we wtorek inspektorzy nadzoru górniczego rozpoczną przesłuchania kilkunastu osób, mających do czynienia z materiałem wybuchowym w dniu jego zaginięcia. Efektem postępowania Okręgowego Urzędu Górniczego (OUG) w tej sprawie mogą być sankcje -od upomnień i mandatów po zakaz pełnienia określonych funkcji. Osobne przesłuchania w tej sprawie prowadzi już mysłowicka policja. Jak powiedział jej rzecznik, Ryszard Padewski, policjanci nie wykluczają żadnej możliwości, jednak postępowanie wciąż dotyczy zaginięcia, a nie kradzieży materiału. - Przyjmujemy, że było to zdarzenie losowe, a nie świadome działanie i zakładamy, że materiał nie opuścił terenu kopalni. Ale nie wykluczamy też innej możliwości - dodał. Na razie szef OUG w Katowicach wydał decyzję nakazującą ponowne przeszkolenie górników strzałowych, osób dozorujących takie prace oraz zarządzających magazynami materiałów wybuchowych. Chodzi o sprawdzenie znajomości i praktyczną realizację zasad obchodzenia się z takimi materiałami. Używanie materiałów wybuchowych w górnictwie jest obwarowane szczegółowymi przepisami, określającymi m.in. zasady ich pobierania i odpowiedzialności osób, którym zostają powierzone. Policjanci wskazują jednak, że w ujawnianych przez nich nielegalnych arsenałach, również przestępczych, znajdują się czasem górnicze materiały wybuchowe. Zaginiony w Mysłowicach metanit to materiał wybuchowy na bazie saletry amonowej używany m.in. przy robotach strzałowych w kopalniach węgla kamiennego w warunkach zagrożenia wybuchami metanu lub pyłu węglowego. Produkowany jest w formie lasek, układanych w metalowych puszkach. Jedną z takich puszek - z 10 kilogramami metanitu - pobrali z magazynu górnicy, którzy w piątek rano mieli prowadzić roboty strzałowe 665 m pod ziemią. Na miejscu stwierdzili, że nie mają ze sobą pobranej puszki. Poszukiwania nie przyniosły efektów. Zaginiona ilość metanitu wystarczyłaby np. do wysadzenia w powietrze średniej wielkości budynku, np. większego domu jednorodzinnego. Za nielegalne posiadanie materiałów wybuchowych może grozić kara do 8, a w szczególnych przypadkach do 10 lat więzienia.