Zgodnie z orzeczeniem, jeżeli nawet w ich imieniu nie zostaną wpłacone poręczenia majątkowe, to i tak nie powinni być aresztowani dłużej niż do 30 marca. Były dyrektor techniczny Adam H. i członkowie zarządu spółki: Ryszard Z. i obywatel Nowej Zelandii Bruce R. są w areszcie od blisko roku. Prokuratura zarzuciła im umyślne sprowadzenie niebezpieczeństwa katastrofy oraz nieumyślne doprowadzenie do niej. Grozi im do ośmiu lat więzienia. Na środowym posiedzeniu sąd rozpatrywał wniosek prokuratury, która domagała się kolejnego przedłużenia całej trójce aresztu - do 30 czerwca, wtedy chce zamknąć śledztwo w sprawie katastrofy. Sąd co prawda przedłużył podejrzanym areszt - ale tylko do 30 marca i uznał zarazem, że jeżeli w ciągu dwóch tygodni od uprawomocnienia się decyzji w ich imieniu zostaną wpłacone kaucje - w przypadku Adama H. i Ryszarda Z. po 50 tys., a Bruce'a 100 tys. zł - wyjdą na wolność jeszcze wcześniej. Jeżeli trzej byli szefowie MTK opuszczą areszt, Adam H. i Ryszard Z. trafią pod dozór policji, będą też mieli zakaz wyjeżdżania z kraju z zatrzymaniem paszportu i zakaz opuszczania bez zgody miejsca pobytu, zaś Bruce R. - zakaz opuszczania Polski. Także jego paszport zostanie zatrzymany. Sędzia Elżbieta Mieszczańska mówiła w uzasadnieniu orzeczenia, że materiał dowodowy wskazuje na duże prawdopodobieństwo popełnienia przez podejrzanych zarzucanych im czynów. Wskazują na to opinie biegłych z zakresu budownictwa i zeznania świadków. Zaznaczyła jednak, że ostateczna ocena dowodów należy do sądu, przed którym będzie się toczył proces. Jak powiedziała sędzia, z samego faktu, że podejrzanym grozi surowa kara wynika domniemanie, że mogliby oni utrudniać postępowanie, aby uchylić się od odpowiedzialności. - Wprawdzie materiał dowodowy został już w znacznej części zabezpieczony, to trzeba podkreślić, iż utrudnianie przebiegu postępowania niekoniecznie musi polegać na nakłanianiu do składania fałszywych wyjaśnień, czy też usuwaniu niezabezpieczonych jeszcze dowodów - dodała sędzia i wyjaśniła, że chodzi np. o niestawiennictwo lub ukrywanie się. Sędzia zaznaczyła, że chociaż śledztwo jest szczególnie zawiłe, prokuratura powinna podjąć pilne działania, by zamknąć je do 30 marca. Strony mogą złożyć zażalenie na środową decyzję. Wtedy sprawę rozpatrzy szerszy skład sądu apelacyjnego. Zaskarżenie decyzji zapowiedział już obrońca Ryszarda Z. mec. Henryk Wcisło. Jego zdaniem, żadna ze stron nie jest w pełni zadowolona z rozstrzygnięcia. - Nie jestem zadowolony, bo uważam, że nie ma przesłanek, żeby w ogóle stosowany był areszt, niekoniecznie warunkowo, jak zostało to określone - powiedział adwokat dziennikarzom. Jak dodał, w przypadku jego klienta wysokość kaucji jest niewspółmierna do jego możliwości. Wcisło zaznaczył, że zgodnie z orzeczeniem, jeśli nawet podejrzani w ciągu dwóch tygodni od uprawomocnienia się decyzji tygodni nie wpłacą kaucji, to i tak powinni wyjść na wolność 30 marca. Nie wiadomo, czy zażalenie złoży prokuratura. - Mamy siedem dni na podjęcie decyzji. Muszę porozumieć się z osobami, które prowadzą to śledztwo - powiedział PAP prokurator Stefan Jarski. Do katastrofy hali MTK doszło 28 stycznia ubiegłego roku podczas targów gołębi pocztowych. Prowadząca śledztwo Prokuratura Okręgowa w Katowicach postawiła dotychczas zarzuty 12 osobom. Poza byłymi szefami MTK są wśród nich m.in. projektanci zawalonej hali i inspektor nadzoru budowlanego w Chorzowie.