- Drogą służbową - a więc przez komendanta głównego Państwowej Straży Pożarnej - komendant Skulich skierował raport w tej sprawie na ręce szefa resortu spraw wewnętrznych i administracji. Do czasu zapoznania się ministra z tym pismem generał nie zamierza się na ten temat wypowiadać - powiedział Wojtasik. Jak dodał, jemu także niezręcznie mówić o dymisji Skulicha. Niewykluczone, że na początku przyszłego roku generał spotka się z dziennikarzami i powie coś o powodach swojej decyzji. Gen. Skulich stał się znany w całej Polsce w styczniu tego roku. Dowodził wtedy akcją ratowniczą po katastrofie hali Międzynarodowych Targów Katowickich, w której zginęło 65 osób, a ponad 140 zostało rannych. Jego praca - podobnie jak innych uczestników akcji - została oceniona bardzo wysoko. Skulich otrzymał za nią od prezydenta RP Krzyż Oficerski Orderu Odrodzenia Polski. O złożeniu przez Skulicha dymisji poinformował w sobotę "Dziennik Zachodni". Cytowany przez tę gazetę jeden z byłych komendantów straży pożarnej mówi, że tuż przed akcją ratunkową w MTK przygotowany był wniosek o odwołanie Skulicha. - Prawo i Sprawiedliwość uznało bowiem, że Skulich jest człowiekiem lewicy i powinien odejść z zajmowanego stanowiska. Tymczasem jego najbliżsi współpracownicy twierdzą, że generał nigdy nie był uwikłany w działalność polityczną. Po prostu został szefem śląskiej straży za rządów lewicy - napisała gazeta. Według "Dziennika Zachodniego" od tragedii w hali MTK niektórzy z szefów ogólnopolskich struktur straży pożarnej rzucali Skulichowi "kłody pod nogi". Warszawscy przełożeni Skulicha robili wszystko, by go poniżyć i ośmieszyć. Z informacji gazety wynika, że właśnie z tego powodu gen. Skulich postanowił podać się do dymisji. Śląscy strażacy mówią w nieoficjalnych rozmowach, że złożenie dymisji przez komendanta to dla nich kolejna smutna informacja, dopełniająca niezwykle ciężki dla nich 2006 rok. Już pierwszego stycznia gasili oni pożar szpitala w Bytomiu, w którym zginęło trzech pacjentów, a około 20 zostało poszkodowanych. Katastrofa hali MTK wydarzyła się kilka tygodni później. Cała poprzednia zima obfitowała w interwencje, związane z walącymi się pod naporem śniegu dachami. Nadbrygadier Janusz Skulich kieruje śląską strażą pożarną od 2002 roku. W Komendzie Wojewódzkiej Państwowej Straży Pożarnej w Katowicach pracuje od 1987 roku - najpierw w wydziale prewencji, potem operacyjnym. Zanim został komendantem, był m.in. naczelnikiem wydziału planowania operacyjnego, a od roku 1998 zastępcą komendanta wojewódzkiego. Uczestniczył i współkierował akcjami ratowniczymi m.in. podczas olbrzymiego pożaru lasu w Kuźni Raciborskiej w 1992 roku oraz "powodzi tysiąclecia" w Raciborzu latem 1997 roku. Ponad pięć lat temu Skulich kierował akcją gaszenia wielkiego pożaru zakładu "Polarcup" w Siemianowicach Śląskich, produkującego opakowania z tworzyw sztucznych. Za udział w tej akcji prezydent RP odznaczył go Krzyżem Zasługi za Dzielność. Kilka lat temu komendant uczestniczył też w akcji gaszenia pożaru zbiornika w rafinerii w Trzebini.