Jak wynika z ustaleń policji, mężczyzna oddał strzały dziś rano, przed godziną 6. w Silesia City Center w Katowicach, w markecie Tesco. 52-letni napastnik miał najpierw awanturować się z ochroniarzami, a następnie oddać strzały. - Prawdopodobnie mężczyzna wszczął awanturę, ponieważ zamknięte było stoisko sklepu. Pomiędzy napastnikiem a pracownikami ochrony doszło do szarpaniny. Potem mężczyzna oddał kilka strzałów - relacjonuje przebieg zdarzeń w rozmowie z INTERIA. PL. podkom. Jacek Pytel, rzecznik prasowy policji w Katowicach. - Policjanci ustalali, z jakiej broni mężczyzna oddał strzały i czy posiadał pozwolenie na broń - dodał rzecznik. Mężczyzna został już zatrzymany przez śląskich funkcjonariuszy. Wiadomo już, że był pijany, miał ok. 2 promili alkoholu w wydychanym powietrzu. Przewieziono go do policyjnej izby zatrzymań. Zanim zostanie przesłuchany, będzie musiał wytrzeźwieć. Na szczęście nikomu nic się nie stało. Na miejscu pracuje specjalna grupa dochodzeniowo- śledcza. Wiadomo, że napastnik to 52-letni pracownik firmy ochroniarskiej. Nie był to ochroniarz tego supermarketu. Mężczyzna miał pozwolenie na tzw. broń obiektową, czyli mógł jej używać tylko w miejscu pracy i podczas pracy. Po jej zakończeniu zobowiązany był do zdania broni. Nie wiadomo na razie, dlaczego tego nie zrobił. Źródło: TVN/TVN24 Jak poinformował rzecznik centrum handlowego Silesia City Center Tomasz Pietrzak, w zdarzeniu uczestniczyło łącznie pięciu ochroniarzy zatrudnianych przez supermarket Tesco Extra. Według informacji przekazywanych mediom przez obsługę sklepu, 52-latkowi chodziło o stoisko z mięsem i wędlinami. W środę przed południem trwały przesłuchania świadków, mężczyzna zostanie przesłuchany najprawdopodobniej w czwartek. Obecnie jest jeszcze za wcześnie, by mówić, jakie zarzuty mogą zostać postawione 52-latkowi. Motywy jego działania także nie są znane. Dokładne okoliczności zdarzenia wyjaśnia katowicka policja. - Teren, na którym doszło do incydentu, został zabezpieczony przez policję - dodał Pytel. Galeria nie została zamknięta dla klientów, oddzielono i oklejono taśmami jedynie teren, na którym doszło do incydentu. Supermarket najpierw rano pracował normalnie, odgrodzony został tylko rejon, w którym padły strzały. Potem, ze względu na dużą rozpiętość miejsc, w które strzelał pijany ochroniarz, zdecydowano o czasowym zamknięciu całego sklepu. Lęk przed bronią - czytaj w serwisie Interia360