Obaj jadący oplem byli znani policji, notowani m.in. za napady rabunkowe. Kierowca był poszukiwany przez sąd do odbycia kary 3 lat więzienia za kradzież. Postępowanie w sprawie nocnego pościgu prowadzi Prokuratura Okręgowa w Katowicach. - Przeprowadziliśmy już pierwsze czynności w tej sprawie, w tym oględziny miejsca zatrzymania, samochodu, którym poruszali się mężczyźni oraz 5 uszkodzonych radiowozów. Zabezpieczyliśmy m.in. łuski z pocisków wystrzelonych przez policjantów. Jeszcze dziś przesłuchani będą pierwsi świadkowie, czyli biorący udział w akcji funkcjonariusze - powiedziała rzeczniczka prokuratury Marta Zawada-Dybek. - Będziemy badali zarówno zachowanie uciekających mężczyzn, jak i zasadność użycia broni przez policję - dodała. Zakończone śmiercią 26-latka wydarzenia rozpoczęły się w Tychach, kiedy policjanci chcieli zatrzymać do kontroli poruszający się bez zapalonych świateł samochód wyjeżdżający z parkingu. Kierowca usiłował potrącić funkcjonariuszy, po czym zaczął uciekać trasą do Mikołowa. - Jechał szaleńczo, z ogromną prędkością, chwilami nawet wjeżdżał na chodnik, próbował zepchnąć radiowozy z drogi. Policjanci wielokrotnie próbowali go zatrzymać, dawali mu też sygnały. Uszkodził kilka radiowozów, zarysował też auta kierowców jadących tą trasą - relacjonował komisarz Jacek Pytel z zespołu prasowego śląskiej policji. Kierowca staranował też policyjną blokadę. Według Pytla, policjanci oddali w kierunku kół samochodu kilkanaście strzałów. W końcu zatrzymali desperata w Mikołowie. Okazało się, że jadący z nim 26-letni pasażer został postrzelony. Wezwane pogotowie podjęło reanimację, ale mężczyzna nie przeżył. Kierowca opla trafił do szpitala - nie ma ran postrzałowych, ale obrażenia powypadkowe. Według policji jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo. Jest zatrzymany, ale nie wiadomo, kiedy stan zdrowia pozwoli na jego przesłuchanie.