Samochód, podarowany w lutym miastu przez działający m.in. w Częstochowie koncern energetyczny Fortum, we wtorek przekazał strażnikom prezydent miasta, Krzysztof Matyjaszczyk. Częstochowa jest drugim, po Wrocławiu, polskim miastem, które dysponuje takim autem. Samochód jest biały, opatrzony godłem Częstochowy i granatowymi napisami informującymi m.in., że elektryczne auto należy do Straży Miejskiej. Elektryczny samochód ma być tańszy w eksploatacji od tradycyjnych. Wyliczono, że koszt przejechania nim jednego kilometra jest o jedną trzecią niższy w porównaniu z napędem konwencjonalnym. Po pełnym naładowaniu auto może przejechać do 160 km. Rozwija prędkość 130 km na godzinę. Przedstawiciele częstochowskiego magistratu przekonują, że zainstalowane pod podłogą litowo-jonowe akumulatory o dużej pojemności oraz zespół napędowy umieszczony pod bagażnikiem zapewniają miejskiemu autu z jednej strony sporą przestrzeń dla pasażerów i bagażu, z drugiej - całkiem pokaźny zasięg i niezłe przyspieszenie. Tradycyjne ładowanie akumulatorów z gniazdka 200-voltowego zajmuje ok. 6-7 godzin, natomiast na stacjach szybkiego ładowania już po 30 minutach baterie są w 80 proc. napełnione. Koncern Fortum, który przekazał władzom Częstochowy elektryczne auto, jest jednym z największych producentów i dystrybutorów prądu w krajach nordyckich oraz czwartym co do wielkości producentem ciepła na świecie. W ubiegłym roku firma uruchomiła w Częstochowie nową elektrociepłownię, wybudowaną kosztem ponad pół miliarda złotych.