Do komendy straży miejskiej zadzwoniła przerażona mieszkanka Rybnika informując, że na teren jej posesji wtargnął bardzo agresywny pies rasy amstaf, który zaatakował stado kóz. Samotna kobieta z trójką dzieci bała się opuścić dom. Interwencja strażników była natychmiastowa. Dwóch funkcjonariuszy, używając siły fizycznej i ręcznego miotacza gazu uratowało domowników z niebezpieczeństwa. oraz zagrożone zwierzęta przed agresywnym psem. Kiedy jeden ze strażników odganiał psa, drugi zwolnił kozy z uwięzi i zaprowadził je w bezpieczne miejsce. Do czasu przyjazdu ekipy z rybnickiego schroniska dla zwierząt, funkcjonariusze zajęli się bezpieczeństwem mieszkańców. Warto pamiętać, że american staffordshire terrier (amstaf) nie jest wpisany na listę psów niebezpiecznych, a mimo to stanowi postrach parków i skwerów. Amstaf jest potomkiem psów typu bull hodowanych do walk. Po swoich przodkach odziedziczył masywną, atletyczną sylwetkę i żywy temperament. Nie budzi najmniejszych wątpliwości, że pies nie będący wprawdzie na liście psów niebezpiecznych, ale wykazujący agresywność, powinien być prowadzony w kagańcu i na smyczy. Funkcjonariusze radzą co robić, kiedy zaatakuje nas pies: 1. Na widok zbliżającego się groźnego psa trzeba stanąć nieruchomo, z łokciami przy piersi i pięściami pod brodą. 2. Nie wolno patrzeć mu w oczy. 3. Trzeba wystrzegać się gwałtownych ruchów, w żadnym wypadku nie uciekać i ostrożnie wycofać się, kiedy zwierzę się oddali. 4. Jeśli pies zaatakuje, trzeba odgrodzić się od niego np. zwiniętą kurtką, tornistrem czy rowerem. 5. Jeśli pies nas przewróci, powinniśmy natychmiast zwinąć się w kłębek i leżeć nieruchomo - z twarzą do ziemi, ze złączonymi nogami, z pięściami na karku, rękami osłaniając uszy.