Premier Donald Tusk podkreślił we wtorek, że stanowisko polskiego rządu w sprawie wypędzeń po II wojnie światowej jest znane: Polacy potępiają wypędzenia, ale ich sprawcami było państwo niemieckie. Działacze związku - Stowarzyszenia Osób Deklarujących Przynależność do Narodowości Śląskiej - napisali w wydanym w środę oświadczeniu, że przyjęli wypowiedź premiera z zadowoleniem. Ich zdaniem, powinna za tym pójść także dyskusja o wypędzeniach Ślązaków, do których doszło po wojnie, kiedy regionem rządziła już polska administracja. "Deklaracja ta otwiera drogę do rzeczowej dyskusji o tragicznych czasach wypędzeń, które miały miejsce na terytorium Polski, a zwłaszcza na terenie Śląska w latach 1945 i później" - głosi oświadczenie związku. "Uważamy, że po kampanii wyborczej do Parlamentu Europejskiego, kiedy opadną emocje związane z walką wyborczą, nadejdzie czas do dalszego odkrywania białych plam w powojennej historii Polski. Niewinnym ofiarom wojny należy się szacunek" - napisali śląscy działacze. Wtorkowa wypowiedź premiera nawiązywała do przyjętej w poniedziałek odezwy partii CDU i bawarskiej CSU (które w europarlamencie razem z PO należą do Europejskiej Partii Ludowej), w której domagają się wstrzymania procesu rozszerzenia UE oraz "międzynarodowego potępienia wypędzeń". "Wypędzenia każdego rodzaju muszą zostać potępione na płaszczyźnie międzynarodowej, a naruszone prawa muszą zostać uznane" - podkreślili chadecy. Tusk pytany we wtorek o tę odezwę podkreślił, że polskie stanowisko wobec wypędzeń jest znane: "wypędzenia po II wojnie światowej były czymś okrutnym, Polacy tego doświadczyli w skali wyjątkowej". - My Polacy i polski rząd podkreślamy, że znani są ci, którzy są odpowiedzialni za to, co się stało po roku 1945: Niemcy są za to odpowiedzialni, Adolf Hitler, naziści, państwo niemieckie, III Rzesza - są odpowiedzialni za skutki II wojny światowej, w tym te skutki po roku 1945, a więc także za masowe przesiedlenia - podkreślał Tusk. Związek Ludności Narodowości Śląskiej nie pierwszy raz zabiera głos w sprawie wypędzeń. W marcu jego działacze krytykowali politykę polskich władz w sprawie niemieckiej fundacji, poświęconej wysiedleniom. Ich zdaniem, działania służące uniemożliwieniu szefowej niemieckiego Związku Wypędzonych, Erice Steinbach, udziału we władzach fundacji, skutkują pogarszaniem stosunków polsko-niemieckich i są próbą "zafałszowania ostatnich miesięcy II wojny światowej oraz okresu po tej wojnie". Starania o rejestrację Związku Ludności Narodowości Śląskiej jako ZLNŚ - Stowarzyszenia Osób Deklarujących Przynależność do Narodowości Śląskiej trwają od 1996 r. Polskie sądy konsekwentnie uznawały, że rejestracja organizacji wiązałaby się z uznaniem śląskiej mniejszości narodowej i związku nie zarejestrowano. W 2001 r. Trybunał w Strasburgu uznał, że polskie sądy nie złamały prawa odmawiając związkowi rejestracji. Założyciele związku argumentują m.in., że w spisie powszechnym kilka lat temu narodowość śląską zadeklarowało 173 tys. osób.