Zmiana sytuacji, o której mówi starosta, to wybór na przewodniczącego Platformy Obywatelskiej na Śląsku Cieszyńskim Karola Węglarzego, który podobno obiecał Kożdoniowi, że partia nie wycofa mu politycznego poparcia. Z Węglarzym nie udało się nam skontaktować. Natomiast Tadeusz Kopeć, poseł PO, nie chciał wypowiadać się na ten temat. Gorąco wokół Kożdonia, przypomnijmy, jest od wyborów parlamentarnych. Koledzy z Platformy Obywatelskiej zarzucali mu, że jako przewodniczący tej partii w powiecie powinien równo wspierać wszystkich kandydatów (Kopcia, Gluzę, Rojka i Raszkę-Sodzawiczny), tymczasem on pomagał tylko swojej asystentce Katarzynie Raszce-Sodzawiczny ("Bo tylko ona mnie o to poprosiła"). W efekcie stracił stanowisko przewodniczącego lokalnych struktur PO, po czym zapowiedział na łamach Gazetycodziennej.pl, że ustąpi z fotela starosty. - Mówiłem, że jak stracę rekomendację, to złożę dymisję. Słowa dotrzymam, bo nie mogę postępować wbrew PO. Zrobię to na najbliższej sesji Rady Powiatu, zaraz po świętach Bożego Narodzenia, 27 grudnia - zapowiadał Mirosław Kożdoń. Teraz jednak zmienił zdanie. Mirosław Kożdoń tłumaczy, że nikt nie zarzucił mu niekompetencji w kierowaniu starostwem, a sprawa z wyborów nie może rzutować na jego działalność samorządową. - Nie wsparłem wszystkich kandydatów równo, ale to trzeba odseparować od pracy w starostwie - dodaje. Kożdonia mogliby odwołać sami radni, ale z tego co słyszymy, PO chce wyciszać wewnętrzne spory w partii, dlatego takiej uchwały nie należy się raczej spodziewać.