Sześciu innych poszkodowanych w wypadku wcześniej wypisano do domu. W wyniku tąpnięcia jeden górnik zginął. Najciężej ranny górnik, przetransportowany w czwartek śmigłowcem do szpitala w Krakowie, przeszedł tam operację w związku z urazem kręgosłupa. U pozostałych lekarze stwierdzili m.in. złamania i stłuczenia. W sumie z pomocy medycznej w szpitalach skorzystało 12 pracowników kopalni. Obecnie wszelkie prace w rejonie wstrząsu tysiąc metrów pod ziemią są wstrzymane. Służby kopalniane obserwują sytuację; niewykluczone są tzw. wstrząsy wtórne. Gdy pozwolą na to warunki bezpieczeństwa, w wyrobiskach ma być przeprowadzona wizja lokalna. Z relacji poszkodowanych górników wynika, że chodniki nie uległy zawaleniu, możliwe są jednak np. deformacje wyrobisk czy zaburzenia w infrastrukturze wentylacyjnej. Okoliczności wypadku wyjaśnia Okręgowy Urząd Górniczy w Gliwicach, pod nadzorem Wyższego Urzędu Górniczego. Postępowanie prowadzą też prokuratura i Państwowa Inspekcja Pracy. Należąca do Polskiej Grupy Górniczej kopalnia Bielszowice, gdzie doszło do wstrząsu, jest częścią kopalni zespolonej Ruda w Rudzie Śląskiej. Tąpnięcie miało miejsce w wyrobiskach w pobliżu zlokalizowanego w Mikołowie szybu Wygoda. Zmarły w wyniku tąpnięcia 39-letni górnik to 22. w tym roku śmiertelna ofiara wypadków w polskim przemyśle wydobywczym. Od początku roku praca górnicza pochłonęła już więcej ofiar niż w całym ubiegłym roku, kiedy życie straciło 21 górników. W kopalniach węgla kamiennego zginęło dotąd 16 osób - również o jedną więcej niż w całym roku 2018.