- Wcześniej podejrzany usłyszał zarzuty pobicia i zniszczenia samochodu, wówczas nie trafił jednak do aresztu. Teraz groził śmiercią kobiecie, która była świadkiem pobicia i złożyła w tej sprawie zeznania - powiedział rzecznik katowickiej policji kom. Jacek Pytel. 19-latka, obracającego się w środowisku stadionowych chuliganów kojarzonych z katowickim GKS, zatrzymali policjanci ze specjalnej grupy zwalczającej przestępczość pseudokibiców. Postawione mu zarzuty dotyczyły bójki, jaką pseudokibice wszczęli na jednym z katowickich osiedli około półtora miesiąca temu. - Kilku bandytów napadło tam na 20-latka. Motywem były waśnie pseudokibiców klubów piłkarskich. Napastnicy pobili go, a kiedy uciekł i schował się w aucie, wybili w nim szybę, zniszczyli karoserię, wyciągnęli go na zewnątrz i ponownie pobili - relacjonował rzecznik. Pokrzywdzony wyrwał się napastnikom i pobiegł do pobliskiej siedziby straży miejskiej, gdzie poprosił o pomoc. Ujęcie sprawcy nie było łatwe, bo w podobnych sprawach świadkowie często boją się zeznawać. Także same ofiary nie zawsze są chętne do współpracy z policją. Policjanci dotarli jednak do kobiety, która była świadkiem zajścia. Na podstawie m.in. jej zeznań ustalono, że wśród uczestników awantury był 19-latek. - Młodzieniec został zatrzymany pod koniec sierpnia. Przedstawiono mu zarzuty pobicia i zniszczenia samochodu. Został objęty policyjnym dozorem, ale ani razu jednak nie zgłosił się na komisariat. Zaczął natomiast grozić kobiecie, że "jak pójdzie siedzieć" to ją zabije - powiedział Pytel. Kobieta natychmiast zawiadomiła policjantów, którzy w czwartek ponownie zatrzymali bandytę. Nadzorujący śledztwo prokurator wystąpił o jego aresztowanie. W sobotę zgodził się na to sąd.