Taką decyzję - jak podała w piątek JSW - podjął Sąd Najwyższy, uwzględniając skargę kasacyjną, wniesioną przez spółkę. W tej sytuacji sprawa wróci do Sądu Okręgowego, który podtrzymał wcześniejsze orzeczenie sądu w Mikołowie, nakazujące przywrócenie zwolnionego związkowca do pracy. Chodzi o Wiesława Wójtowicza, nieformalnego lidera najdłuższego i najbardziej spektakularnego strajku w polskim górnictwie w ciągu minionych ponad 10 lat. Na przełomie lat 2007 i 2008 kopalnia Budryk w Ornontowicach nie pracowała przez 46 dni; związkowcy domagali się zmiany warunków przyłączenia tego samodzielnego wcześniej zakładu do JSW. Po zakończeniu protestu władze spółki zwolniły Wójtowicza i kilkanaście innych osób, zarzucając mu naruszenie prawa, w tym wykroczenia dyscyplinarne. Sądy z reguły nakazywały jednak przywrócenie związkowców do pracy; korzystny dla Wójtowicza wyrok zapadł we wrześniu 2008 r. Spółka musiała też wypłacić mu zaległe wynagrodzenie. Lider protestu wrócił do pracy jako nadsztygar, nadal też działa w stworzonym przez siebie związku. Wyrok sądu w Mikołowie podtrzymał katowicki sąd okręgowy, do którego odwołała się spółka. Teraz SN uwzględnił jednak jej skargę kasacyjną, uznając, że katowicki sąd nie odniósł się do zarzutów sformułowanych w apelacji. Sąd ma ponownie ocenić, czy są one na tyle poważne, że dawały pracodawcy prawo do dyscyplinarnego zwolnienia pracownika. Przeciwko Wójtowiczowi wszczęto też dwie sprawy karne - w sprawie domniemanego nakłaniania do składania fałszywych zeznań i kierowania nielegalnym strajkiem.