Prokuratura Okręgowa w Częstochowie, która prowadzi śledztwo w sprawie usiłowania zabójstwa przez ojczyma ośmioletniego Kamila, postawiła zarzuty 45-letniej Anecie J. Sprawa Kamilka z Częstochowy. Kolejna osoba z zarzutem Według śledczych kobieta nie udzieliła pomocy dziecku, będącym w stanie zagrożenia zdrowia i życia między 29 marca a 3 kwietnia 2023 r. Kobieta jest siostrą aresztowanej matki chłopca Magdaleny B. Prokuratura zarzuciła 45-latce, że nie pomogła chłopcu, kiedy jego życie było zagrożone. - Nie reagowała, gdy ojczym dotkliwie pobił dziecko i doprowadził do wystąpienia u niego poparzeń - przekazał w rozmowie z polsatnews.pl prokurator Tomasz Ozimek. Mieszkająca w tym samym domu kobieta nie przyznała się do winy. - Aneta J. twierdziła, że nie widziała zdarzenia, ale przyznała jednocześnie, że była świadoma, iż chłopiec jest poparzony - dodał prokurator. Kobieta nie potrafiła wyjaśnić, dlaczego nie wezwała pomocy medycznej. Po usłyszeniu zarzutów, 45-latka została zwolniona do domu. Obecnie znajduje się pod dozorem policji i trzy razy w tygodniu musi stawiać się na komisariacie. - Popełnione przestępstwo zagrożone jest karą do trzech lat pozbawiania wolności - dodał prokurator. Częstochowa. Stan zdrowia skatowanego 8-letniego Kamila Przypomnijmy, że skatowany ośmiolatek od 3 kwietnia przebywa w katowickim szpitalu dziecięcym. Jest w śpiączce farmakologicznej, która m.in. pomaga mu znieść ból. Przechodzi kolejne zabiegi. Jak informuje Górnośląskie Centrum Zdrowia Dziecka, największym problemem jest choroba oparzeniowa. Rozwija się wskutek gwałtownej utraty płynów oraz uwolnienia olbrzymiej ilości mediatorów zapalnych wywołujących uogólnioną reakcję zapalną na zaistniały uraz W mediach społecznościowych katowickiego szpitala pojawiła się w poniedziałek nowa informacja o stanie zdrowia skatowanego chłopca. Niestety mimo ciągłych starań lekarzy, stan chłopca nie uległ poprawie. "Niestety, stan zdrowia Kamilka przez weekend się nie poprawił. Wczoraj chłopczyk musiał przejść kolejny zabieg chirurgiczny. Kamilek przez dłuższy czas pozostanie jeszcze w śpiączce farmakologicznej pod opieką personelu Oddziału Anestezjologii i Intensywnej Terapii" - napisano w komunikacie. We wcześniejszych komunikatach lekarze informowali, że w ramach długich operacji zdołali usunąć tkanki martwicze i położyć przeszczepy skóry na rany oparzeniowe, których doznał ośmiolatek. Z powodu rozległych oparzeń chłopiec doznał choroby oparzeniowej, powodującej stan zapalny, co stanowi duże wyzwanie w procesie jego leczenia. Lekarze podkreślają, że powrót Kamilka do zdrowia będzie wymagał długiej i intensywnej terapii.