Ogłoszony w środę wyrok jest nieprawomocny. Tomasz M. nie został doprowadzony do sądu. Przewodnicząca składu orzekającego Renata Marmol odczytywała wyrok przez kilkanaście minut. Sąd uznał M. za winnego wszystkich siedmiu zarzucanych mu przestępstw, wymierzając za każde z nich jednostkowe kary więzienia. Za zabójstwo Sebastiana sąd skazał go na karę dożywocia, zastrzegając że o warunkowe przedterminowe zwolnienie będzie mógł ubiegać się najwcześniej po 30 latach. Zobowiązał go też do zapłaty rodzicom Sebastiana po 300 tys. zł zadośćuczynienia za doznaną krzywdę. Zgodnie z wyrokiem po opuszczeniu więzienia ma poddać się psychoterapii w zakładzie psychiatrycznym, co ma zapobiec ponownemu popełnieniu przez niego przestępstw przeciwko życiu, zdrowiu i wolności seksualnej - "w związku ze stwierdzeniem u niego zaburzenia preferencji seksualnych". W środowym wyroku M. został pozbawiony praw publicznych na 20 lat. Ma też dożywotni zakaz zajmowania stanowisk i wykonywania jakiejkolwiek działalności związanej z edukacją, leczeniem czy opieką nad dziećmi. Rzecznik prokuratury: Nie przesądzajmy kwestii apelacji Prokuratura jest usatysfakcjonowana, że materiał dowodowy umożliwił skazanie na dożywocie Tomasza M. oskarżonego o uprowadzenie i zabicie 11-letniego Sebastiana z Katowic. Prokuratorzy podkreślają zarazem, że trudno mówić o zadowoleniu w tego typu w sprawie. - Trudno mówić o zadowoleniu w sytuacji, w której nie żyje 11-letnie dziecko, natomiast rzeczywiście możemy się cieszyć, że zabraliśmy materiał dowodowy, który dał podstawy sądowi do skazania oskarżonego za wszystkie siedem zarzucanych mu czynów - powiedział dziennikarzom rzecznik Prokuratury Okręgowej w Sosnowcu Waldemar Łubniewski. Według nieoficjalnych informacji, prokuratura, która domagała się dla M. dożywocia, wniosła o to, by o warunkowe zwolnienie mógł się on ubiegać dopiero po 50 latach. - Jeszcze nie przesądzajmy kwestii apelacji, musimy zapoznać się z wyrokiem i podejmiemy w tej kwestii decyzję - odpowiedział pytany o to prok. Łubniewski. Obrona nie chce komentować orzeczenia, które zapadło w środę przed sosnowieckim sądem. Zabójstwo 11-letniego Sebastiana. Tomasz Sz. uchwycony przez monitoring 22 maja 2021 roku polskie media obiegła informacja, że zaginął 11-letni Sebastian z Katowic. Chłopiec wyszedł na miejscowy plac zabaw, miał wrócić do domu o godzinie 19. Wcześniej napisał wiadomość SMS, w której poprosił mamę, by mógł zostać na placu pół godziny dłużej. Mama Sebastiana zgodziła się, jednak kiedy chłopiec wciąż nie wracał do domu, zaczęła go szukać. Następnego dnia policja trafiła na niepokojący trop. Monitoring pokazywał osobowego forda, który kręcił się niedaleko placu zabaw. Policjanci podejrzewali uprowadzenie. Właściciel samochodu - optyk z Sosnowca Tomasz M. przyznał się do porwania i zabicia dziecka, kiedy tylko zjawili się u niego funkcjonariusze. Ciało Sebastiana znaleziono na budowie w dzielnicy Niwka w Sosnowcu. To zaledwie kilka kilometrów od katowickiej dzielnicy, w której mieszkał 11-latek. Jak zeznał Tomasz M., przewiózł on chłopca z Katowic do Sosnowca samochodem, następnie przetrzymywał w kilku różnych lokalizacjach. Ostatecznie zamordował dziecko i porzucił jego ciało na placu budowy. 11-latek zmarł od uduszenia Wyniki sekcji zwłok wykazały, że bezpośrednią przyczyną śmierci dziecka było uduszenie. Po tym, jak na światło dzienne wyszły szczegóły zbrodni 42-latka, pojawiły się informacje, że mężczyzna był znany organom ścigania. W 2008 roku w Siemianowicach Śląskich porwał on inne dziecko, któremu kazał się rozebrać i zrobił zdjęcia. Wówczas wypuścił jednak swoją ofiarę. Sprawa trafiła przed sąd. Mężczyzna usłyszał zarzut uprowadzenia, posiadania i rozpowszechniania treści pornograficznych z udziałem małoletniego, a także paserstwa programów komputerowych. Usłyszał wówczas wyrok dwóch lat więzienia w zawieszeniu na pięcioletni okres próby. Mimo alarmujących sygnałów, seksuolog w 2008 roku nie stwierdził u oskarżonego zaburzeń preferencji seksualnych - wskazywali dziennikarze "Raportu" Polsat News, którzy przyjrzeli się sprawie. Ofiara M. żyła jednak w strachu. - Nie mogłem wychodzić poza teren podwórka po tej całej sytuacji. Rodzice się bali, że może się znowu coś takiego stać. Ja sam też się obawiałem. Jak już wychodziłem, to z towarzystwem - wspominał chłopiec. Długa lista zarzutów W trakcie śledztwa dotyczącego zabójstwa 11-letniego Sebastiana policjanci ustalili, że M. wykorzystał także dwoje innych dzieci. Podczas procesu połączono zarzuty dotyczące zabójstwa Sebastiana (jeden dotyczy zabójstwa ze szczególnym okrucieństwem, treść drugiego jest niejawna z uwagi na dobro postępowania) z zarzutami dotyczącymi czynów pedofilskich na szkodę dwojga innych dzieci. M. usłyszał także zarzuty dotyczące posiadania pornografii dziecięcej, którą wykryto na jego komputerze. Mężczyznę przesłuchiwano kilkanaście razy. Za każdym razem przyznawał się do zarzucanych mu czynów. M. wziął również udział w wizji lokalnej, podczas której opisał przebieg zbrodni z maja 2021 roku. Źródła policyjne wskazały, że mężczyzna miał od 2018 roku zakaz zbliżania się do swojej rodziny. Decyzję wydano z uwagi na znęcanie się M. nad żoną. Czytaj też: Rewolucja w pracy zdalnej. Jakie koszty będzie ci musiał zwrócić pracodawca?