Pożar wybuchł około godz. 17 w rejonie ul. Radocha w południowej dzielnicy Sosnowca o tej samej nazwie. Nad miastem uniosły się kłęby czarnego dymu. Najbliższe zabudowania dzieli w linii prostej od miejsca pożaru około 200-300 metrów. - Do godz. 19.30 w miejsce pożaru skierowano aż 40 jednostek straży, w tym cztery plutony gaśnicze i cztery drabiny - przekazała rzeczniczka śląskiej straży pożarnej Aneta Gołębiewska. W tym czasie sytuacja w miejscu pożaru była nieopanowana. Strażacy obronili natomiast zagrożone dwie hale znajdujące się w odległości około 50 metrów od pożaru za rzeką Przemszą - o wymiarach około 100 na 25 metrów i 125 na 25 metrów. Jak wynika z informacji przekazanych późnym wieczorem, strażacy skupiają się na zduszeniu pożaru. Co się zapaliło? Jak wskazywali strażacy, na wysypisku znajdowały się różne substancje, spłonęła również część 160-metrowej hali m.in. z nieokreślonymi pojazdami. Strażacy podejrzewają, że palące się materiały to elementy ropopochodne, ew. rozpuszczalniki. Z miejsca pożaru dochodzą także odgłosy mogące kojarzyć się z wybuchami. Wynikają one z gwałtownego rozszczelniania się płonących pojemników pod wpływem temperatury. Apel o pozostanie w domach W związku z pożarem służby wojewody śląskiego zaleciły zamknięcie okien i unikanie przebywania na zewnątrz na obszarze miast: Sosnowiec i Dąbrowa Górnicza oraz na obszarze powiatów będzińskiego, myszkowskiego i zawierciańskiego. Komunikat o takiej treści służby zaczęły rozsyłać przed godz. 19.30. O pozostanie w domach zaapelował też prezydent Sosnowca Arkadiusz Chęciński. "Dym, który państwo widzicie nad Sosnowcem, to efekt pożaru w rejonie ulicy Radocha. Wszystkie służby są na miejscu. Bardzo proszę o pozostanie w domach i zamknięcie okien oraz o maksymalne ułatwianie przejazdu wszystkim służbom" - zaapelował we wpisie na Facebooku. Wcześniej Wojewódzkie Centrum Zarządzania Kryzysowego w Katowicach przekazywało informację, że pożar nie niesie bezpośredniego zagrożenia dla okolicznych mieszkańców. Dym również nad innymi miastami Południowo-zachodni wiatr skierował dym z pożaru także nad pozostałe zagłębiowskie miasta, m.in. Dąbrowę Górniczą. Do pozostania w domach i zamknięcia okien wezwał mieszkańców także tamtejszy prezydent Marcin Bazylak. Dym może być groźny? Strażacy pytani o szkodliwość dymu z pożaru zastrzegają, że w bezpośrednim kontakcie jest on toksyczny, natomiast unosi się do góry - grupa chemiczna strażaków na bieżąco analizuje skład powietrza i dotąd nie było bezpośredniego zagrożenia dla mieszkańców. - Natomiast rozsądnie jest mieć po prostu zamknięte okna - dodają. Strażacy starają się też ochronić przepływającą w bezpośrednim pobliżu pożaru rzekę Przemszę. - Monitorujemy, aby substancje popożarowe, czyli zanieczyszczona ciecz, do niej nie wpływała - będziemy to ograniczać poprzez stosowanie zastawek i wszystkich dostępnych nam instrumentów - zapowiedziano. Nielegalne składowisko Rzecznik sosnowieckiego magistratu Rafał Łysy przekazał, że choć sytuacja związana z pożarem nie pozwoliła dotąd jednoznacznie zidentyfikować źródeł ognia, w ostatnich miesiącach władze miasta zawiadamiały prokuraturę i służby środowiskowe o nielegalnym składowisku odpadów, znajdującym się na prywatnej działce w rejonie ul. Radocha.