- Strzały najpierw oddali napastnicy z broni gazowej. Właściciel jednak nie dał się zastraszyć i sam również wyciągnął broń - powiedział Grzegorz Olejniczak ze Śląskiej Komendy Policji. - Padły strzały. Jeden z napastników został kilkakrotnie zraniony. Właściciel strzelał z broni ostrej, na którą posiada zezwolenie - dodał Olejniczak. Ciężko ranny bandyta już nie próbował uciekać. Za to jego dwaj kompani wsiedli do samochodu i próbowali uciec. Właściciel jednak nie dał za wygraną i rozpoczął pościg. Kiedy sprawcy prawdopodobnie próbowali przesiąść się do innego samochodu, szef komisu potrącił jednego z nich. Trzeciemu napastnikowi udało się uciec. Policja natychmiast wszczęła pościg. Niestety rysopis sprawcy nie jest znany, gdyż był w kominiarce. Nie wiadomo też jeszcze, czy napastnicy żądali tylko pieniędzy czy też były jakieś inne powody napadu. Teraz policja przesłuchuje właściciela komisu.